Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Corpseone
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Czw 8:55, 01 Lip 2010 Temat postu: Iommi with Glenn Hughes |
|
|
Płytka już dość zapomniana i niedoceniona. Druga z trzech płyt (pierwsza to świetna, lecz cholernie niedoceniana Seventh Star, wydana pod dziwacznym szyldem Black Sabbath feat Tony Iommi oraz zajebista Fused z 2005 roku) nagranych przez Iommiego z byłym basistą i wokalistą Deep Purple czy Trapeze. Uważam, że duet Tonny Iommi i Glenn Hughes doskonale się ze sobą zgrywa. Idealnie pasuje mocny, nieco soulowy głos Glenna do ciężkich, charakterystycznych dla Iommiego riffów (Gone). Utworem popisowym, ukazującym tę chemię między nimi jest znakomity kawałek Time Is The Healer, w którym Hughes niszczy zróżnicowaniem wokali (od wściekłego śpiewania "przez zęby" po typowo soulowe wokalne ozdobniki). Panowie doskonale pokazują się również z łagodniejszej strony - Don't Drag The River czy From Another World.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Last Axeman
Administrator
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 13369
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Wto 19:30, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Widać mało kto słyszał albo po prostu nic napisać ochoty nie miał
W przypadku albumu sprzed kilku lat na pewno wiele osób będzie sławić. Ja trochę mniej - 7.5/10 bo wokale Hughes'a średnio mi leżą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Corpseone
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Czw 6:17, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Słucham sobie teraz płytki Fused. Szkoda, że wytwórnia tak skopała promocję tego krążka, bo jest to bardzo dobry materiał, na którym panowie wysmażyli kilka doskonałych kompozycji (Wasted Again, What You're Living For, I Go Insane, Grace). Bardzo podoba mi się brzmienie gitary Iommiego, jest bardzo ciężko i soczyście, a co do wokali Hughesa, to po prostu trzeba je lubić - ja lubię, a wręcz uważam, że na tym albumie Glenn spisał się na medal.
Ostatnio zmieniony przez Corpseone dnia Czw 17:13, 28 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kirk
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 7302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Małej Moskwy
|
Wysłany: Czw 15:22, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
No tak ciężko jak na tym albumie to chyba nigdy wcześniej jak i później nie było.
Riffy miażdżą, a kompozycje są znakomite. Fused to jeden z moich najulubieńszych albumów. Praktycznie każdy numer robi mi KILL, a najlepsze z nich to te kawałki, które wymieniłeś. Najsłabszy jak dla mnie jest Dopamine, a potem płyta rozwala w drobny mak. Oczywiście Glenn niszczy, a pokaz swoich możliwości daje w 'What You're Living For'. Końcówka tego kawałka urywa dupę. Cieszę się, że po latach udało mi się zdobyć oryginał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Corpseone
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Czw 17:20, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
O tak, końcówka What... to czysta poezja i mistrzostwo w wykonaniu Glenna. Rok 2005 był bardzo dobry dla byłego basisty/wokalisty Deep Purple. Obok Fused nagrał przecież rewelacyjny (mój ulubiony album solowy Hughesa) - Soul Mover. Byłbym bardzo rad, gdyby Iommi zaprosił jeszcze kiedyś Glenna do współpracy, a jak wiadomo o G.H - jest on jednym z największych pracoholików na scenie rockowej, toteż może między jednym projektem a drugim coś by się udało wykombinować Jak narazie napalam się na dwójkę Black Country Communion:]
Ostatnio zmieniony przez Corpseone dnia Czw 17:21, 28 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kirk
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 7302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Małej Moskwy
|
Wysłany: Pią 3:14, 29 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ja póki co BCC przespałem, ale ponowny projekt Iommi - Hughes to moje muzyczne marzenie. Obie płyty jakie nagrali bardzo mi się podobają więc zawodu być nie powinno. Tylko, czy kiedykolwiek jeszcze do tego dojdzie???
|
|
Powrót do góry |
|
|
Corpseone
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Pią 10:21, 29 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Kirk napisał: |
Obie płyty jakie nagrali bardzo mi się podobają więc zawodu być nie powinno. Tylko, czy kiedykolwiek jeszcze do tego dojdzie??? |
Wspólnie jeszcze nagrali The Seventh Star jako Black Sabbath & Tonny Iommi, ale jest to zdecydowanie najsłabszy (choć nie taki zły) krążek, na którym Iommi spotyka się z Hughesem.
Ostatnio zmieniony przez Corpseone dnia Pią 10:24, 29 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amaranth
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sztokholm
|
Wysłany: Nie 20:20, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Corpseone napisał: |
Wspólnie jeszcze nagrali The Seventh Star jako Black Sabbath & Tonny Iommi, ale jest to zdecydowanie najsłabszy (choć nie taki zły) krążek, na którym Iommi spotyka się z Hughesem. |
Nie jest najsłabszy. Różnie był i jest odbierany ale często gęsto mieszany jest niesprawiedliwie z błotem. To płyta przełomowa dla Iommiego jak kompozytora, który ukazał się w całkiem innym świetle. Stąd był już krok do tego, co nastąpiło wraz z przybyciem Martina. Nie będę ukrywał, że wtedy nastąpił mój ulubiony etap Black Sabbath...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Corpseone
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: Pon 5:50, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Napisałem, że jest to najsłabsza płyta Iommi & Hughes, bo wyżej cenię dwie płyty po niej następujące, z naciskiem na Fused, ale nie uważam, by "siódma gwiazda" była najsłabszym albumem pod szyldem Black Sabbath.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|