|
Power of Metal + mocna strona metalu +
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 17:15, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Raf napisał: |
progmetal napisał: |
Thrash - nie , power tak. Fakt brzmienie jest tu ciężkie ,ale trochę lat minęło od ostatniej płyty Helstar (zresztą nieudanej tak jak jej okładka).Ta jest o wiele ciekawsza. |
... ale słabsza od "Remnants Of War", "A Distant Thunder" czy "Nosferatu".
Nowa płyta to raczej średnia próba przystosowania muzyki Helstar lat 80-tych do modnego dziś grania"pod Nevermore". Tak ogólnie mówiąc. |
Rozwinę. Po pierwsze, nic mi nie wiadomo o tym, by Rivera i spółka zamierzyli grać podobnie do Nevermore, by, w ich mniemaniu, "The King Of Hell", miał dorównać pod jakimś względem którejś z płyt Dane'a i spółki. Dlatego czynienie im zarzutu, z tego że nie dorównał jest, moim zdaniem, przedwczesne - nawet jeśli nie dorównał. Po drugie, "The King Of Hell" to po prostu stary Helstar tu i ówdzie dociążony thrashową konwencją, a to za mało, by uznać ten album za power/thrashowy. Według mnie, thrashowość tej płyty jest, w gruncie rzeczy, powierzchowna. Mnie nie to nie przeszkadza. Po trzecie, wymaganie od albumu unikalnego nastroju to nic innego, jak wymaganie nastroju, którego nie ma na żadnym innym albumie (unikalna cecha to cecha, którą posiada tylko jedna rzecz danego rodzaju). Zbyt wyśrubowany to wymóg. Nie spełnia go 99% albumów, nawet tych dobrych. Co do porywania i tym podobnych spraw - to już kwestia indywidualna. Jednych nowe kompozycje Helstara porwą, innych nie. To, że niektórych nie porwą, nie przesądza, iż Helstar przestał być dobrym zespołem lub że nagrał słaby album.
Ostatnio zmieniony przez Bartek (BD) dnia Śro 17:18, 03 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raf
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z ID
|
Wysłany: Śro 17:59, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bartek (BD) napisał: |
Raf napisał: |
progmetal napisał: |
Thrash - nie , power tak. Fakt brzmienie jest tu ciężkie ,ale trochę lat minęło od ostatniej płyty Helstar (zresztą nieudanej tak jak jej okładka).Ta jest o wiele ciekawsza. |
... ale słabsza od "Remnants Of War", "A Distant Thunder" czy "Nosferatu".
Nowa płyta to raczej średnia próba przystosowania muzyki Helstar lat 80-tych do modnego dziś grania"pod Nevermore". Tak ogólnie mówiąc. |
Rozwinę. Po pierwsze, nic mi nie wiadomo o tym, by Rivera i spółka zamierzyli grać podobnie do Nevermore, by, w ich mniemaniu, "The King Of Hell", miał dorównać pod jakimś względem którejś z płyt Dane'a i spółki. Dlatego czynienie im zarzutu, z tego że nie dorównał jest, moim zdaniem, przedwczesne - nawet jeśli nie dorównał. Po drugie, "The King Of Hell" to po prostu stary Helstar tu i ówdzie dociążony thrashową konwencją, a to za mało, by uznać ten album za power/thrashowy. Według mnie, thrashowość tej płyty jest, w gruncie rzeczy, powierzchowna. Mnie nie to nie przeszkadza. Po trzecie, wymaganie od albumu unikalnego nastroju to nic innego, jak wymaganie nastroju, którego nie ma na żadnym innym albumie (unikalna cecha to cecha, którą posiada tylko jedna rzecz danego rodzaju). Zbyt wyśrubowany to wymóg. Nie spełnia go 99% albumów, nawet tych dobrych. Co do porywania i tym podobnych spraw - to już kwestia indywidualna. Jednych nowe kompozycje Helstara porwą, innych nie. To, że niektórych nie porwą, nie przesądza, iż Helstar przestał być dobrym zespołem lub że nagrał słaby album. |
No tak bo to Rivera powinien Ci osobiście wysłać list z informacją, że znamierzają grać pod ten czy inny zespół czy styl .
Poza tym ja mam tendencję przyrównywania do najlepszych, więc skoro mam zespół (Nevermore) który w danej kategorii wydaje dla mnie lepsze płyty to cenię je wyżej. To chyba proste i logiczne.
Oczywiście jestem za rozwojem muzyczym zespołów ale z Helstar to jak z bokserem, który zmienił kategorię wagową na cieższą, co ze tego, że w lzejszej królował skoro w cięższej dostaje baty ?
Jakby Helstar nagrał coś na poziomie starych płyty nie narzekałbym. Nawet nie musiałby unowocześniać brzmienia - wystarczyłoby aby zakombinował w swoim starym stylu z lat 80-tych - w sumie bardzo oldschoolowe granie i brzmienie też może sie sprawdzać w dzisiejszych czasach (np znakomity doomowo/epicki Wandering Midget) ale oczywiście nie rodzi zbytnich profitów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:14, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Raf napisał: |
Bartek (BD) napisał: |
Raf napisał: |
progmetal napisał: |
Thrash - nie , power tak. Fakt brzmienie jest tu ciężkie ,ale trochę lat minęło od ostatniej płyty Helstar (zresztą nieudanej tak jak jej okładka).Ta jest o wiele ciekawsza. |
... ale słabsza od "Remnants Of War", "A Distant Thunder" czy "Nosferatu".
Nowa płyta to raczej średnia próba przystosowania muzyki Helstar lat 80-tych do modnego dziś grania"pod Nevermore". Tak ogólnie mówiąc. |
Rozwinę. Po pierwsze, nic mi nie wiadomo o tym, by Rivera i spółka zamierzyli grać podobnie do Nevermore, by, w ich mniemaniu, "The King Of Hell", miał dorównać pod jakimś względem którejś z płyt Dane'a i spółki. Dlatego czynienie im zarzutu, z tego że nie dorównał jest, moim zdaniem, przedwczesne - nawet jeśli nie dorównał. Po drugie, "The King Of Hell" to po prostu stary Helstar tu i ówdzie dociążony thrashową konwencją, a to za mało, by uznać ten album za power/thrashowy. Według mnie, thrashowość tej płyty jest, w gruncie rzeczy, powierzchowna. Mnie nie to nie przeszkadza. Po trzecie, wymaganie od albumu unikalnego nastroju to nic innego, jak wymaganie nastroju, którego nie ma na żadnym innym albumie (unikalna cecha to cecha, którą posiada tylko jedna rzecz danego rodzaju). Zbyt wyśrubowany to wymóg. Nie spełnia go 99% albumów, nawet tych dobrych. Co do porywania i tym podobnych spraw - to już kwestia indywidualna. Jednych nowe kompozycje Helstara porwą, innych nie. To, że niektórych nie porwą, nie przesądza, iż Helstar przestał być dobrym zespołem lub że nagrał słaby album. |
No tak bo to Rivera powinien Ci osobiście wysłać list z informacją, że znamierzają grać pod ten czy inny zespół czy styl . |
Nie, aby zarzucać Helstar, że zamierzyli sobie granie podobne do Nevermore, ale nie przebili żadnej płyty kolegów, trzeba mieć ku temu jakieś podstawy inne niż to, że na nowym albumie wkroczyli w power/thrashowe rejony, na których można spotkać ekipę Dane'a.
Cytat: |
Poza tym ja mam tendencję przyrównywania do najlepszych, więc skoro mam zespół (Nevermore) który w danej kategorii wydaje dla mnie lepsze płyty to cenię je wyżej. To chyba proste i logiczne.
|
Jedyny problem z "The King Of Hell" jest taki, że nie jest to płyta w stylu Nevermore. A to żaden, tak naprawdę, problem. Ten album to tylko dociążony brzmieniem, a tu i ówdzie thrashem Helstar z "A Distant Thunder" i "Nosferatu", nieco podobny do Destiny's End z "Breath Deep The Dark". Według mnie, to po prostu podrasowany speed metal z kompozycjami, które poziomem komplikacji nie ustępują tym z "Distant Thunder". Nowe wersje utworów z 'Distant Thunder' i 'Nosferatu', które znalazły się na zeszłorocznej składance 'Sins Of The Past' mieszczą się na tej samej stylistycznej półeczce, co kawałki z 'The King Of Hell'.
Cytat: |
Oczywiście jestem za rozwojem muzyczym zespołów ale z Helstar to jak z bokserem, który zmienił kategorię wagową na cieższą, co ze tego, że w lzejszej królował skoro w cięższej dostaje baty ? |
Nie, nie, to nie tak - Helstar pozostał bokserem wagi lekkiej, tyle, że wrócił na ring z mocniejszymi i bardziej sprężystymi mieśniami. Trzy-cztery kilko w mięśniach to za mało, by zmienić kategorię wagową.
Ostatnio zmieniony przez Bartek (BD) dnia Śro 18:26, 03 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raf
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z ID
|
Wysłany: Śro 18:23, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
"The King Of Hell" to Helstar po szkółce gdzie wykładowcą był Nevermore - nawet czasami Rivera śpiewa pod manierę wokalną Warrela.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:24, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Raf napisał: |
"The King Of Hell" to Helstar po szkółce gdzie wykładowcą był Nevermore - nawet czasami Rivera śpiewa pod manierę wokalną Warrela. |
Konkretnie - w których utworach?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raf
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z ID
|
Wysłany: Śro 18:33, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bartek (BD) napisał: |
Raf napisał: |
"The King Of Hell" to Helstar po szkółce gdzie wykładowcą był Nevermore - nawet czasami Rivera śpiewa pod manierę wokalną Warrela. |
Konkretnie - w których utworach? |
ło jezu - znowu bedę musiał słuchać tej średniawej płyty - na razie leci u mnie debiut Brutal Truth czyli płyta wybitna w swoim rodzaju czyli coś czym "The King Of Hell" nigdy nie będzie - no ale dobrze np. w takim 'Tormentor' od 50 sekundy, takie wolkalizy na melancholiną nutę, wrzuć je na którąś z ostatnich płyt Nevermore i nikt nie pozna, że to nie Warrel Dane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:35, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Raf napisał: |
Bartek (BD) napisał: |
Raf napisał: |
"The King Of Hell" to Helstar po szkółce gdzie wykładowcą był Nevermore - nawet czasami Rivera śpiewa pod manierę wokalną Warrela. |
Konkretnie - w których utworach? |
ło jezu - znowu bedę musiał słuchać tej średniawej płyty - na razie leci u mnie debiut Brutal Truth czyli płyta wybitna w swoim rodzaju czyli coś czym "The King Of Hell" nigdy nie będzie - no ale dobrze np. w takim 'Tormentor' od 50 sekundy, takie wolkalizy na melancholiną nutę, wrzuć je na którąś z ostatnich płyt Nevermore i nikt nie pozna, że to nie Warrel Dane. |
Sprawdzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:45, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Według mnie, to zawodzenie w stylu Rivery. Nawet jeśli przypomina ono komuś zawodzenie Dane'a, to nie wykluczone, iż ten drugi wzorował się na pierwszym, a nie na odwrót.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Weresso The Infallible
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Spiral Castle
|
Wysłany: Śro 19:21, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Sorry, ale nie rozumiem jak ten album może nie podchodzić komuś, komu podchodził stary Helstar. Rozumiem, że klasyka i tak dalej, a tu jest trochę inaczej, ale przecież ten album kurwa niszczy! :kill:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raf
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z ID
|
Wysłany: Śro 19:42, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bartek (BD) napisał: |
Według mnie, to zawodzenie w stylu Rivery. Nawet jeśli przypomina ono komuś zawodzenie Dane'a, to nie wykluczone, iż ten drugi wzorował się na pierwszym, a nie na odwrót. |
Tyle, że nie jest to zawodzenie w stylu Riviery bo on tak w latach 80-tych nie śpiewał. Przynajmniej nie kojarzę. Właśnie odświeżam sobie "Remnants Of War" i nie ma tam czegoś takiego. To ewidentnie szkoła Warrela.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raf
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z ID
|
Wysłany: Śro 19:51, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Weresso The Infallible napisał: |
Sorry, ale nie rozumiem jak ten album może nie podchodzić komuś, komu podchodził stary Helstar. Rozumiem, że klasyka i tak dalej, a tu jest trochę inaczej, ale przecież ten album kurwa niszczy! :kill: |
No mnie jakoś nie zniszczył a lubię starsze płyty Helstar. No gdzie tam nowej do takiego "Remnants Of War", który właśnie mi się kręci na talerzu. Zupełnie nie ten poziom jakościowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meltorm
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 3889
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:09, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Fajna dyskusja ale narazie nie mogę wtrącić swojego zdania bo go jeszcze nie mam. Jednak teraz będę wiedział jak słuchać, czyli zwracać uwagę czy podejżdża szkołą Nebermore i Danem i wtedy powiem: "Uważam, że Stasio ma rację a Ala blefuje"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:17, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Raf napisał: |
Weresso The Infallible napisał: |
Sorry, ale nie rozumiem jak ten album może nie podchodzić komuś, komu podchodził stary Helstar. Rozumiem, że klasyka i tak dalej, a tu jest trochę inaczej, ale przecież ten album kurwa niszczy! :kill: |
No mnie jakoś nie zniszczył a lubię starsze płyty Helstar. No gdzie tam nowej do takiego "Remnants Of War", który właśnie mi się kręci na talerzu. Zupełnie nie ten poziom jakościowy. |
Przesłuchałem wczoraj wszystkie krążki Helstar z lat 80 i nie stwierdziłem, by nowy album był pod jakimś względem od nich słabszy. Taki "The King Of Hell" porywa/podrywa mnie nie mniej niż "Angel Of Death" z "Remnants Of War". Ale, jak już napisałem, porywanie/podrywanie to indywidualna sprawa, zależna od wielu osobistych zmiennych, i dość słabe świadectwo jakości lub jej braku.
Cytat: |
"Tyle, że nie jest to zawodzenie w stylu Riviery bo on tak w latach 80-tych nie śpiewał. Przynajmniej nie kojarzę. Właśnie odświeżam sobie "Remnants Of War" i nie ma tam czegoś takiego. To ewidentnie szkoła Warrela".
|
Jasne, Rivera odbył lekcje śpiewu u Warrela i postanowił pozawodzić jak on - melancholijnie. Bo tylko Warrel zawodzi melancholijnie. W dodatku prowadzi szkółkę śpiewu. Choć sam o tym nie wie. Szkółkę bez sal, stołów i krzeseł. Szkółkę dla doświadczonych i mających znaczący dorobek wokalistów. A na serio - zdaje mi się, że uparcie pomijasz subtelną różnicę między śpiewaniem w sposób podobny do kogoś a wzorowaniem się w śpiewaniu na innym wokaliście. Nawet jeśli Rivera zawodzi w "Tormentor" podobnie do Dane'a, to wcale nie oznacza, że się wzoruje na wokaliście Nevermore, a tym bardziej, że robi to, bo Nevermore jest teraz w metalowych kręgach cool/trendy/modne/na topie (niepotrzebne skreślić). Rozumiem, że fakt wzorowania się można z jakichś względów przekuć w zarzut, ale fakt podobieństwa?
Ostatnio zmieniony przez Bartek (BD) dnia Czw 8:01, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek (BD)
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:46, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Recenzja Tomka/Nevermore:
[link widoczny dla zalogowanych]
Kill!
Ostatnio zmieniony przez Bartek (BD) dnia Czw 7:57, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek/Nevermore
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 2519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 8:03, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
omineła mnie niezła dyskusja! wow... już się wtrącam!
Raf napisał: |
Kompletnie nie rozumiem zachwytów. U mnie przy pierwszym odsłuchu zaledwie średniawo
|
u mnie przy pierwszych 2 odsłuchach było ledwie dobrze... dwa kolejne nieco zmieniły tylko moją opinię... za piątym podejściem (a słucham z proma CD a nie z kompa) w końcu skumałem ten album!!
by było sprawiedliwie... Dreaming Neon Black wszedł mi za szóstym podejście, EOR skumałem przy trzecim...
więc jeszcze dużo przed Toba Rafale!
Raf napisał: |
ma startu do żadnej płyty Nevermore także penetrujacego power/thrashowe klimaty. |
jednak inna muza, inny power/thrash... INNY, nie tak nowoczesny!!
Raf napisał: |
Wkurwiają wyeksponowane dudniące interwały stopy - zabiegi typowe m.in. dla grup metalcore pelniące rolę takich wypłeniaczy w strukturze utworu gdy zespoł nie wie co ma zagrać a jednocześnie mające dociążać muzykę.
|
eeeee... perka nie wkurwia... poza tym gitary sa znakomite!!!
Cytat: |
Poza tym płyta mało interesujaća kompozycyjnie, ani specjalnie porywajace kawałki, ani jakiś energetyczny wygrzew, ani jakiś unikalny nastrój
|
racja! zupełnie Cię rozumiem!! dokładnie tak miałem przy pierwszych 2 odsłuchach, wiedziałem jedynie, że jest ciężko, mocarnie i zabójczo... ale bez fajerwerków... te wychwyciłem później
Raf napisał: |
Helstar nigdy nie grał power/thrashu, nie miał takiego brzmienia jak teraz i miał znacznie ciekawsze utwory i płyty.
|
ani jedno, ani drugie... płyty - miał inne, kompozycje zaś... na nowym albumie jest moim zdaniem najlepszy kawałek jaki Helstar kiedykolwiek nagrał!! poza tym z 4-5 innych numerów to HITY!!!
Raf napisał: |
Nowa płyta to raczej średnia próba przystosowania muzyki Helstar lat 80-tych do modnego dziś grania"pod Nevermore". Tak ogólnie mówiąc.
|
z grania pod Nevermore masz tylko zbliżoną pracę perkusji (zbliżona, bo jednak inną) i nic więcej!!!
Raf napisał: |
w takim 'Tormentor' od 50 sekundy, takie wolkalizy na melancholiną nutę, wrzuć je na którąś z ostatnich płyt Nevermore i nikt nie pozna, że to nie Warrel Dane. |
no bez JAJ!!!! takiego porównania to się nie spodziewałem... przecież Warrel spiewa INACZEJ...
Raf napisał: |
Tyle, że nie jest to zawodzenie w stylu Riviery bo on tak w latach 80-tych nie śpiewał. Przynajmniej nie kojarzę. |
Rafale... Rivera w latach 90tych śpiewał już inaczej niż dekadę wcześniej, posłuchaj płyt Destiny's End
Raf napisał: |
No mnie jakoś nie zniszczył a lubię starsze płyty Helstar. No gdzie tam nowej do takiego "Remnants Of War", który właśnie mi się kręci na talerzu. Zupełnie nie ten poziom jakościowy. |
widzisz Rafale... ja uwielbiam płyty Helstara z lat 80tych (a ROW to moja naj...ukochańsza), ale wczoraj przekonałem się, ze Helstar nagrał lepszy album niż to co do tej pory stworzył
Bartek(BD) napisał: |
Przesłuchałem wczoraj wszystkie krążki Helstar z lat 80 i nie stwierdziłem, by nowy album był pod jakimś względem od nich słabszy. Taki "The King Of Hell" porywa/podrywa mnie nie mniej niż "Angel Of Death" z "Remnants Of War". Ale, jak już napisałem, porywanie/podrywanie to indywidualna sprawa i dość słabe świadectwo jakości lub jej braku.
|
jednak INNE granie!!! INNE...
Ostatnio zmieniony przez Tomek/Nevermore dnia Czw 8:50, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|