Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5153
Przeczytał: 15 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:29, 23 Cze 2008 Temat postu: Bruce Dickinson |
|
|
"The Chemical Wedding" to jedna z najciekawszych i najlepszych płyt heavymetalowych przełomu wieków. Od premierzy miażdży niemożebnie. Chyba najlepsza płyta, na której udzialał się Bruce od czasów 7th Son.
Okrutnie ciężka, z wyśmienitym, kombinowanym brzmieniem. Te gitary Roya - flangery, phasery, struna G od basu zamiast E. Gęste, tłuste brzmienie wioseł i wokale...nigdy później Bruce nie zabrzmiał tak dobrze jak na Chemicalu.
Do tego mrok, klimat i "żarty się kończą". Album w każdym calu doskonały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kozak
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:34, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Oczywiscie swietna plyta, z calego dorobku solowego lubie najbardziej. Tutaj moc i energia zostala zajebiscie wyeksponowana, numer The Tower uwielbiam, chyba najbardziej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greebo
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5193
Przeczytał: 10 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Harrrr!
|
Wysłany: Pon 21:36, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
najlepszy solowy Dickinson który przebija wszystko co Maiden nagrało po 1988 roku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5153
Przeczytał: 15 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:38, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Greebo666 napisał: |
najlepszy solowy Dickinson który przebija wszystko co Maiden nagrało po 1988 roku. |
Trudno tu nawet wskazać najlepszy kawałek...The Alchemist? The Chemical Wedding? The Tower? Jerusalem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tojfel
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:38, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Accident mimo wszystko lepszy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:40, 23 Cze 2008 Temat postu: Re: Bruce Dickinson - The Chemical Wedding (1998) |
|
|
Oenologist napisał: |
Jedna z najciekawszych i najlepszych płyt heavymetalowych przełomu wieków. Od premierzy miażdży niemożebnie. Chyba najlepsza płyta, na której udzialał się Bruce od czasów 7th Son.
Okrutnie ciężka, z wyśmienitym, kombinowanym brzmieniem. Te gitary Roya - flangery, phasery, struna G od basu zamiast E. Gęste, tłuste brzmienie wioseł i wokale...nigdy później Bruce nie zabrzmiał tak dobrze jak na Chemicalu.
Do tego mrok, klimat i "żarty się kończą". Album w każdym calu doskonały. |
o! a wiec podoba Ci sie jakis metal jednak
Świetna płyta oczywiscie, nieznacznie tylko ustępuje poprzedniczce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greebo
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5193
Przeczytał: 10 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Harrrr!
|
Wysłany: Pon 21:43, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
Greebo666 napisał: |
najlepszy solowy Dickinson który przebija wszystko co Maiden nagrało po 1988 roku. |
Trudno tu nawet wskazać najlepszy kawałek...The Alchemist? The Chemical Wedding? The Tower? Jerusalem? |
Ja tam wielbię The Alchemist najbardziej ale nie ma tam żadnego numeru który zaniżałby średnią
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atreju
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 2627
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Grajewo
|
Wysłany: Pon 21:45, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie słabszy od "Accident Of Birth" ale też genialny. Oba razem zjadają połowę dyskografii Maiden... nawet sprzed 1992 roku
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:53, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Szkoda tylko ze juz "Tyranny of Souls" nie trzyma tego poziomu. Choc kawałek tytułowy miodzio.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5153
Przeczytał: 15 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:53, 23 Cze 2008 Temat postu: Re: Bruce Dickinson - The Chemical Wedding (1998) |
|
|
pan_Heathen napisał: |
Oenologist napisał: |
Jedna z najciekawszych i najlepszych płyt heavymetalowych przełomu wieków. Od premierzy miażdży niemożebnie. Chyba najlepsza płyta, na której udzialał się Bruce od czasów 7th Son.
Okrutnie ciężka, z wyśmienitym, kombinowanym brzmieniem. Te gitary Roya - flangery, phasery, struna G od basu zamiast E. Gęste, tłuste brzmienie wioseł i wokale...nigdy później Bruce nie zabrzmiał tak dobrze jak na Chemicalu.
Do tego mrok, klimat i "żarty się kończą". Album w każdym calu doskonały. |
o! a wiec podoba Ci sie jakis metal jednak |
Wiele. Ale w dziale o zespołach i płytach nie ma interesującego mnie metalu
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:55, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Zachęcam więc do załozenia jakichs tematów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5153
Przeczytał: 15 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:58, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
pan_Heathen napisał: |
Zachęcam więc do załozenia jakichs tematów |
No to zakładam cały czas
A co do Accident Of Birth, to jest to dobra, ale zwyczajna...asekuracyjna wręcz płyta. Coś jak halfordowskie Ressurection (choć Accident jest lepszy). Chemical to jednak taki jednorazowy przebłysk ultrageniuszu
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:02, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
AOB jest na pewno nieco bardziej klasyczna, ale ma w sobie jednoczesnie jakis taki dziwny posmak świeżości i "niewymuszoności". No a do tego jest bardzo przebojowa, co dla mnie jest najwazniejsze
ChW równiez ma wiele przebojów (chyba najwiejkszym jest The Tower) ale generalnie tworzy mroczniejszą i bardziej duszną atmosferę. Jest to dosc frapujące, ale jednoczesnie nieco pozbawia takiej prostackiej przebojowosci.
Ostatnio zmieniony przez pan_Heathen dnia Pon 22:04, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5153
Przeczytał: 15 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:03, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
pan_Heathen napisał: |
AOB jest na pewno nieco bardziej klasyczna, ale ma w sobie jednoczesnie jakis taki dziwny posmak świeżości i "niewymuszoności". No a do tego jest bardzo przebojowa, co dla mnie jest najwazniejsze |
To też prawda. Ale są jeszcze echa kombinacji z Balls To Picasso gdzieniegdzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Last Axeman
Administrator
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 13369
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Pon 22:16, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Z A J E B I O Z A w każdym calu. Od początku do końca wciąga zarówno ciężarem, melodiami jak i klimatem. Mogę co najwyżej wskazać trzy utwory będące wg mnie "najlepszymi z najlepszych": "Book of Thel", "Gates of Urizen" i "Trumpets of Jericho". Wokale Bruce'a naturalnie znakomite - ostre, zadziorne, czysto heavy metalowe choć utrzymane w nieco niższej tonacji od tych znanych z płyt IM. Ogólnie rzecz biorąc BOMBA (AOB też bomba )!Kto nie słyszał ten trąba
|
|
Powrót do góry |
|
|
|