Power of Metal

Meltorm

Nie zrozumiałeś, bo właśnie o to mi chodziło, że na żywca było by jeszcze gorzej niż na płycie. Najbardziej martwił bym się o równe granie, rytmikę. W studio robisz powtórki aż wyjdzie a na koncercie jak się sypnie to kaplica.

Druga sprawa to nie mówimy o Bolt Thrower z jakąś tam techniką tylko o początkach Bathory = młodzi amatorzy, oni jeszcze nie potrafili tego o czym piszesz bo dopiero co chwycili za instrumenty bez większych lekcji ich opanowania. Może się zdziwisz ale początkujący nie zagra tak potężnie tego samego riffu jak pro. "Grasz jak cipa, zagraj to bardziej z jajem!"

Raf

Meltorm

No skomplikowane nie jest ale mimo wszystko perkusista się sypnie i może być nie ciekawie, taka drobnostka i po jabłkach. To jednak całkiem szybkie tempa więc przynajmniej gary powinny być solidne.
Pewnie, że na żywca metal lepiej wypada (zresztą jak każda muzyka Smile

) Ja nie lubię kiedy nie da się odtworzyć w 100% tak jak na płycie jest. Bardziej chodziło mi o poprawne zagranie niż dodatkowe studyjne triki, których na koncercie potem brak.

Raf

Meltorm

Wiesz, w muzyce jest jedno uniwersalne prawo, prawo rytmiki. Nie umiesz grać równo to spieprzaj do domu ćwiczyć z metronomem i nawet nie myśl o scenie. To jest między innymi poprawne granie. Poza tym ja bym nie wyszedł na scene jak bym miał odstawiać jakąś manianę. Albo gram bardzo dobrze czyli na tyle żeby bez problemu zagrać materiał, który mam do zagrania albo gram se w domu jak nikgo nie ma a publiką jest kot i pies.

Raf

Oenologist

Władca Much

Ale wy kurna ... jesteście Razz

Zmieniacie temat, gdy się mówi o rytmice.
Muzyk, który nie potrafi trzymać się nawet głupiego metronomu jest do dupy i tyle.
Nie ważne czy na scenie będzie z tego korzystał, czy nie.
Oczywiście może być genialnym kompozytorem, co nie zmienia faktu, że za dużo nie zagra.

Świat to wiele, wiele więcej.
Od dzisiaj ćwiczę bekanie, stworzę swój nowy gatunek muzyczny, olewając wszystkie dotychczasowe zasady.

Poza tym kto mówi, że połamana, udziwniona rytmika jest zła. Tutaj chodzi o to, że wychodzi zespół na scenę i każdy gra dla siebie, nie słuchając innych. wychodzi wielka kopa, bo nikt nie wchodzi na czas. Po prostu chaos.

Oenologist

Władca Much

Wiem, wiem...
Ale ja piszę o tym, że jest do dupy.
Sława i uznanie to coś innego Wink

Oenologist

Władca Much

To proste jak słońce.
Łapa i głowa nie jest tym samym.
Zresztą wcześniej napisałem:
"(...) Oczywiście może być genialnym kompozytorem, co nie zmienia faktu, że za dużo nie zagra."

Raf

No racja, Beethoven zdaje się pod koniec życia nic nie potrafił zagrać, poza tym gdy tworzył IX Symfonię był głuchy jak pień. Może spadać na drzewo przy naszym maestro virtiuoso super vykonawoso Blecharzu.

Władca Much

Weresso The Infallible

No to przecież logiczne, że Blecharzowi Ludwig nie podskoczy Wink