Power of Metal

SwordMaster

Co tam się w ogóle z Włochami dzieje? Nie tak dawno grali taki świetny futbol, ME w świetnym stylu, a tu taki zjazd...

progmetall

Real 14 LM, Nadal 14 RG

Est

Ależ katastrofa w drugiej połowie w meczu z Belgami. Naprawdę tak dramatycznych strat piłki nie widziałem od dawna. W momencie, gdy Belgowie mieli piłkę w okolicy połowy boiska to już była to szansa bramkowa.

Na plus Cash (tylko w ofensywie) i Zalewski. Widać, że to piłkarze o nieco większych umiejętnościach technicznych i jakimś takim ciągu na bramkę.

SwordMaster

NIC SIĘ NIE STAŁO POLACY NIC SIĘ NIE STAŁO!

Sousa by tego nie przegrał. Nie było mentality.

benek

mimo katastrofalnego wyniku i tak bardziej wkurwiło mnie pierdolenie Borka Twisted Evil

Est

Ten drugi nie był lepszy mówiąc w drugiej połowie, że Belgowie są bardzo zmęczeni i oddychają rękawami, po czym strzelili nam kolejne 4 bramki Wink

benek

Podoliński typ się zwie....a może podLOLiński Wink

piciu6

Czesuaw z Franciszkiem mogą wspólnie szkołę trenerów otworzyć.

SwordMaster

Najbardziej nielubiani Krychowiak i Puchacz - zeszli i nagle przestaliśmy istnieć. Już takie komentarze są.
No ale coś w tym jest - środek pola nie istniał - a jak istniał to grał sabotaż. Nawet Lewy tam się wykładał, to po jego stracie padła druga bramka dla Belgów. Przypomnę, że w meczu z Walią też po stracie Lewego poszła akcja, która zakończyła się stratą bramki.
Bramka dla nas zamazała obraz tragicznej gry w pierwszej połowie, w której powinniśmy przegrywać 2:0 po 10 minutach. Belgom nic nie chciało wpaść. Za to w drugiej wpadało wszystko.
Trudno kogoś za ten mecz wyróżnić, a tym bardziej pochwalić. Zawiodła cała drużyna, a co za tym idzie ta porażka idzie bardziej na konto Michniewicza niż piłkarzy, którzy są jacy są i lepsi nie będą. Ustawienie i mentalność dla takiej drużyny jak nasza musi być bardziej istotne niż liczenie na przebłyski kilku zawodników.
Obśmiane Sousowe "mentality" zostało w szatni albo na urlopach. Byliśmy obsrani jak gówniarze w piaskownicy a Belgowie poczuli krew i lali patrząc czy równo puchnie.

Inna sprawa, że widziałem ten otwarty trening naszej kadry - był tam ćwiczony element obrony przy rzutach rożnych. No i co z tego, że był ćwiczony, skoro w ogóle nie przełożyło się to na mecz. Zieliński macha do kolegów, żeby się ustawili a nikt go nie asekuruje, Belgowie sobie swobodnie rozgrywają i Trossard oddaje strzał życia.
Los trenera - wbijasz piłkarzom coś do głowy a piłkarze podczas meczu i tak grają swoje.

Smutne, że do obrazu takiej gry będziemy się powoli przyzwyczajać jak Glik, Lewy i wyśmiewane Krychowiaki pokończą kariery.

firesoul

Ja trochę będę bronić Michniewicza.
Facet został selekcjonerem w trybie awaryjnym i jest nim dalej tylko dlatego, że jakimś cudem, po swojemu, ograł Szwedów, czym z resztą wsadził się na minę mając w perspektywie Mundial za 5 miesięcy i ziejące w dziury w składzie na większości pozycji.
Teraz chłopina musi zrobić jakąś selekcję i zobaczyć kto się do grania w piłkę kompletnie nie nadaje, a kto tylko trochę. Zbyt wielu okazji na to mieć nie będzie, chociaż telewizyjny trenerski bóg i krynica szkoleniowych i taktycznych mądrości Władysław Jerzy Engel stwierdził, że takie mecze to nie jest dobry moment na eksperymenty. Nie powiedział tylko, zapewne przez przeoczenie, jaki moment w ciągu tych kilku miesięcy będzie dobry.
Niestety gramy kolejny sezon w Dywizji A Ligi Narodów, co powoduje że z większością przeciwników musimy grać najmocniejszym składem żeby uniknąć kompromitacji. Alternatywą jest sprawdzanie przydatności piłkarzy drugiego i trzeciego planu z drużynami światowej klasy i kończenie meczów z takimi wynikami jak wczoraj. Podobno człowiek uczy się od lepszych i teoretycznie powinniśmy się cieszyć że gramy w najwyższej europejskiej lidze ale ja szczerze mówiąc nie mam takiego przekonania bo przeciętny bokser wagi koguciej nie wygra z bardzo dobrym bokserem wagi ciężkiej choćby walczył z nim codziennie przez 100 lat. Może się tylko zniechęcić do uprawiania sportu.
Jak dziwnie by to nie brzmiało, to walka za wszelka cenę o to żeby nie spaść do niższej dywizji wcale może nie wyjść nam na dobre. Może lepiej grać z Serbią, czy Ukrainą, które i tak są dużo lepsze od nas i uczyć się w takich meczach zamiast wychodzić na boisko i uprawiać inna dyscyplinę niż Belgowie i Holendrzy.
Nie potrafię ocenić czy Michniewicz w tym meczu wybrał dobrą czy złą taktykę ale faktem jest, że z gówna bata nie ukręcisz, a w piłkę grają nie systemy i strategie tylko piłkarze.
Reasumując, jestem w stanie przełknąć wstyd i znieść ten pogrom plus potencjalne kolejne z Holandią i w rewanżu z Belgią, jeżeli efektem będzie przyzwoity wynik na MŚ (czyli wyjście z grupy), a to moim zdaniem, chociaż mało prawdopodobne, to wcale nie jest nierealne bo Michniewicz do takich zadań ma jednak jakiś dar. A póki co spokojnie czekam na powtórkę w Rotterdamie.

piciu6

Moim zdaniem to nie dar, ale po prostu szczęście. Ten arogancki knur jak pamiętam, to chyba więcej jak rok nie przepracował w żadnym klubie i raczej w żadnym dobrze go nie wspominają. To już z 10 lat temu śmiano się z karuzeli, odszedł Czesio, przyszedł Wiesio a za rok odwrotnie. To odnośnie warsztatu i kompetencji pana super defensywa.

SwordMaster

Trudno nawet cholera powiedzieć czy 1:6 z Belgią oddaje faktyczny stan naszej piłki kopanej.
Przy mega mobilizacji, spięciu pośladków i rygorze taktycznym jesteśmy w stanie pomocować się z silnym. Pod warunkiem także, że gramy w optymalnym składzie. A tutaj zabrakło wszystkiego. Nie było niczego. Strasznie żal Modera, bo teraz widać ile on znaczy dla nas dzisiaj w środku. Krychowiak grał słabo - ale prawdziwą tragedię zobaczyliśmy jak zastąpił go Szymański.
Nie było taktyki (tzn może była ale wykonawcy nie realizowali), nie było mitycznej jazdy na dupach. A mobilizacja była wakacyjna.
Też nie przywiązuję wagi do tych meczów ale mimo wszystko wpierdol z upokorzeniem zawsze pozostanie wpierdolem z upokorzeniem. Nawet jeśli wpierdolił ci kumpel na przyjacielskim sparingu.

Oczywiście najprostsza retoryka to, że obecny trener jest chujowy. Ale jak się rozglądniemy to nie zobaczymy innych trenerów oprócz chujowych, wyrosłych z polskiej myśli szkoleniowej.
A dobrzy zagraniczni trenerzy po prostu się szanują i wolą klubowe posadki. No kto tu do nas by przyszedł? Kto dobry chciałby się użerać z tym materiałem ludzkim wytrenowanym na "narodowym modelu gry". Chyba tylko ktoś pokroju Sousy, jakiś czarodziej, który i tak ostatecznie wolał wrócić na klubową karuzelę.
Przecież wczoraj to była deklasacja, nie tylko wynikowa. Patrzyłeś na Belgów i Polaków i myślałeś, że każda z tych drużyn uprawia inną dyscyplinę sportową.

Zgadzam się, że Dywizja A to dla nas zbyt wysokie progi.
Rewolucja od podstaw, jak swego czasu zrobili Niemiaszki, raczej nam nie grozi.
Będziemy się bujać wśród średniaków, po słabym meczu zwalniać trenerów a po remisie z Anglią zapraszać ich do telewizji śniadaniowych i robić reportaże ze skrótami meczów puszczane później przez 40 lat.

A Michniewicza rozliczy praca w kadrze. To najwyższy poziom weryfikacji - czy rzeczywiście taktyczny mitoman z furą szczęścia, czy kolejny płód polskiej trenerki urwany przypadkiem z trenerskiej karuzeli.

piciu6

Ładny wywód, ostatnie akapity to nie tryb przypuszczający, to fakty niestety. Ale będzie miał Czesio CV bogatsze. To też sztuka, żeby się tak w życiu ustawiać, by wiatr zawsze w plecy.

SwordMaster

Praca selekcjonera różni się od pracy w klubie - że taką niesamowitą mądrością się popiszę. W dzisiejszych czasach jeszcze bardziej. Masz piłkarzy, których nie masz możliwości wytrenować ani popracować z nimi dłużej. W Katarze piłkarze prosto z lotniska po kolejce w lidze grają grupowe mecze na MŚ. Ledwo zdążą zmienić koszulki klubowe na mundialowe.

Do czego zmierzam - nie ma praktycznie pracy taktycznej, wypracowanych schematów, zgrania grupy. Rozruchy, może jakiś stały fragment gry, to wszystko co przećwiczysz na kadrze. Selekcjoner bazuje na piłkarzach, którzy trenowali z innym trenerem i innymi kolegami w innym reżimie taktycznym.

Moje odkrywcze mądrości chciałbym podsumować tezą, że rola selekcjonera jest imho przeceniana. Oczywiście są wyjątki.
A wg mnie dla drużyny z naszymi umiejętnościami i narodową mentalnością potrzebny byłby jakiś dobry motywator, coś w rodzaju wczesnego Wójcika albo wczesnego Beenhakkera.

Super strateg albo sprytny taktyk - nie tędy droga. Zarówno u Sousy jak i teraz u Michniewicza były albo relacje z odpraw przedmeczowych albo fragmenty treningów, na których było coś ćwiczone a w meczu piłkarze tego nie realizowali. Przyzwyczajenia z klubów lub wrodzone kalectwo nie pozwala im zapamiętać tego co im trener mówi i przełożyć to na mecz.

Pytanie retoryczne - jaka odprawa może przemówić do polskiego piłkarza prędzej?
1. "kiełbachy do góry i golimy frajerów!"
2. "jak wyjdziesz z tej strefy to ustaw trójkąt do klepki, potem zawężaj w drugiej tercji i trzymaj linię."