Power of Metal

Greebo

Łojej... no opcja trzecia chyba. Choć dobry kicz nie jest zły, więc głosuje z braku jakiejś bardziej neutralnej opcji. Wink

DaNail

Ze względu na barwę głosu Cansa - głos na Sabaton!

benek

wiadomo jak kocham sabaton....

SwordMaster

Młot Hektora!
Miałem wszystkie oryginały na kaseciaku do Crimson Thunder. Do głosu Cansa też sie przyzwyczajałem dość opornie.

This is the way we want it to be
This is The Way Of The Warrior

Est

Za pierwsze 3 płyty i bardzo dobrą koncertówkę głos na HammerFall.

Weresso The Infallible

Młot do wora, głos na Sabaton.

Gość

DaNail

Wydaje mi się że gdyby dziś Hammerfall wydał swoją debiutancką płytę przeszłaby ona bez echa, a Sabaton dziś i swoim pierwszym albumem przykuwa uwagę i czuć moc!

Ivanhoe

Władca Much

Najbardziej odpowiada mi opcja 3.
Posłuchać sobie mogę, bez podjarki (chyba łamię regulamin ;o Crying or Very sad

)

mrSin

Obie kapele są tak słodkie i lukrowe, że mnie skręca, więc wybieram oczywistą opcję.

Strati

Bardziej podoba mi się Sabaton. Ale nie w tym sęk, każdy z tych zespołów trafił na swój czas (HF na powrót heavy, Sabaton na schyłek popularności "p2p2"), każdy wniósł w swoim czasie coś świeżego. Porównywanie ich w tym momencie nie ma sensu. Idea HF się przejadła, Sabaton jeszcze jest za młody na takie osądy.

metalofil

Jednak Sabaton - powtarza się w bardziej przekonywający sposób.

Obawiam się jednak, że gdy nagra kolejne 2-3 płyty niewiele odbiegające od poprzednich, jeśli chodzi o, nazwijmy to, "rozwiązania muzyczne", nie będzie już litości;)

Strati

Ale ostatnia płyta nie powtórzyła się tak klarownie jak "Attero..." powtórzyło "Primo Victoria", więc zespół jest na dobrej drodze kreowania "rozwiązań muzycznych" Wink

Hammerfall powtarza się zawsze tak samo.

Ale głosu nadal nie oddaję z tego powodu, jaki napisałam trochę wyżej Wink

metalofil

No właśnie, zależy jak na to "powtarzanie się" spojrzeć Wink

Hammerfall korzysta z większej ilości gotowych patentów już wypracowanych przez inne zespoły, Sabaton daje więcej od siebie - to np. dość ciekawa barwa głosu Brodena (ma zdecydowanie mniejsze możliwości wokalne od Cansa, ale Cans mało z nich korzysta, śpiewa jednak zbyt "grzecznie") i jakby "osobna" praca klawiszy.