|
Power of Metal + mocna strona metalu +
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
? |
Grunge |
|
39% |
[ 21 ] |
NPM |
|
60% |
[ 32 ] |
|
Wszystkich Głosów : 53 |
|
Autor |
Wiadomość |
Last Axeman
Administrator
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 13369
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Nie 10:38, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie muszę czegoś lubić żeby stwierdzić, że dzieje się tam więcej niż w muzyce innego zespołu. Struktura kompozycji to nie jest element subiektywizmu. W muzyce Rhapsody więcej się dzieje - to jest fakt. Subiektywne jest dopiero stwierdzenie czy ten fakt komuś pasuje. Mnie akurat w tym wypadku pasuje bardziej, ale też jestem zdania, że to dobry, obiektywny argument przeciwko nazywaniu tej muzyki gównianą. Instrumentalnie stoi przecież również na wysokim poziomie. Wychodzi na to, że jest dla twardzieli gówniana tylko dlatego że brakuje jej kopa i jest zbyt melodyjna. W tym momencie piszę z punktu widzenia słuchacza muzyki w sensie ogólnym, a nie fana metalu.
Wpływowość byłaby dobrym kryterium, tyle że często zależna jest od dostępności danej muzyki. Zespół może być kosmicznie oryginalny, ale jeżeli na całym świecie istnieje 200 egzemplarzy jego albumu to mało kto będzie się na nim wzorował, ponieważ po prostu nie będzie go znał.
W przypadku Rhapsody akurat nie ma z tym problemu. Limp Bizkit też. Który więc jest bardziej wpływowy? Mnie ciężko to określić bo nie siedzę na co dzień w stylistykach, których reprezentantami są wymienione zespoły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Greebo
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5193
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Harrrr!
|
Wysłany: Nie 10:40, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
Rune Of Torment napisał: |
Oenologist napisał: |
Last Axeman napisał: |
A czy ja napisałem, że jest? Jeżeli jednak silimy się na obiektywizm i chcemy w ten sposób wykazać co jest bardziej wartościowe - Limp Bizkit czy neopower to stawiam na neopower. Teoretycznie w muzyce takiego Rhapsody więcej się dzieje. Poza nieśmiertelnymi argumentami dotyczącymi nadmiernej melodyjności i braku kopa, możesz tej muzyce obiektywnie zarzucić coś więcej? |
Tylko że te 'obiektywne' kryteria, które przyjąłeś to zwykły subiektywizm - "wolę jak się dużo dzieje = lepsza muzyka". |
Raczej klasyczne spojrzenie na muzykę - choć jest to forma subiektywizmu to raczej z gatunku tych dążących do obiektywizmu. Rhapsody jako power metalowi epigoni muzyki poważniej wbrew powszechnej, płytkiej opinii całkiem udani a na niektórych albumach nawet bardzo w porównaniu z takim telewizyjnym graniem z kaszkietem z daszkiem do tyłu jak LB po prostu wypada bardziej... poważnie (jak głupio w tym momencie w kotekście elfów, smoków itd to nie wypada to jednak myslę, że taki Boguś Kaczyński wolałby posłuchać ROF niz LB ) |
To takie spojrzenie chyba kończy się na neoklasyce XX wiecznej i skreśla wszelakie formy modernizmu w muzyce, mało przekonujące - oceniamy muzykę na podstawie tych i i tych kryteriów, pod warunkiem, iż te kryteria nie wykraczają poza późne lata 30 XX wieku
A i sama muzyka klasyczna z której czerpie Rhapsody...powiedziałbym, że to jest sprymityzowanie i tak już banalnej i remizowej klasyki (oczywiście są wyjątki, ale gdyby czerpali z innych źródeł, to szlag trafiłby całą tą chwytliwość ) |
Koflikt klasyków z modernizmem już podczas pisanie tego posta mi latał po głowie. Niby trzeba być otwartym na nowe horyzonty i tak dalej ale jak się patrzy na na
i na:
To oczywiście, można postulować, że to pierwsze to wiocha a to drugie to wielka sztuka. Ja tego nie neguję. I nie chce tutaj od razu przyporządkowywać, że Michał Anioł to Rhapsody a FOntanna to Limp Bizkit. Trochę tutaj pojechałem ekstremą w podaniu przykładu z innej beczki jedynie
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:40, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
A i sama muzyka klasyczna z której czerpie Rhapsody...powiedziałbym, że to jest sprymityzowanie i tak już banalnej i remizowej klasyki (oczywiście są wyjątki, ale gdyby czerpali z innych źródeł, to szlag trafiłby całą tą chwytliwość ) |
http://www.youtube.com/watch?v=6ZN1xw-HlI8
pokaż mi takie wyjątki w Limp Bizkit, pokaż mi choć w ćwierci tak ambitne kompozycje w LB. Ci bez wyjątku czerpią z dwóch do bólu banalnych rozrywkowych gatunków - hh i nu metalu. O jakiej szczególnej obiektywnej jakości tu może być mowa?
Andrzej Lepper jest zajebiście wpływowy wsród wiejskich głupków, czy to czyni z niego obiektywnie jakąś wielką jakość? Nie. I nie wiem, dlaczego wpływy w muzyce traktować inaczej.
Ostatnio zmieniony przez pan_Heathen dnia Nie 10:42, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5162
Przeczytał: 39 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:43, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Last Axeman napisał: |
Nie muszę czegoś lubić żeby stwierdzić, że dzieje się tam więcej niż w muzyce innego zespołu. Struktura kompozycji to nie jest element subiektywizmu. W muzyce Rhapsody więcej się dzieje - to jest fakt. Subiektywne jest dopiero stwierdzenie czy ten fakt komuś pasuje. Mnie akurat w tym wypadku pasuje bardziej, ale też jestem zdania, że to dobry, obiektywny argument przeciwko nazywaniu tej muzyki gównianą. Instrumentalnie stoi przecież również na wysokim poziomie. Wychodzi na to, że jest dla twardzieli gówniana tylko dlatego że brakuje jej kopa i jest zbyt melodyjna. W tym momencie piszę z punktu widzenia słuchacza muzyki w sensie ogólnym, a nie fana metalu.
Wpływowość byłaby dobrym kryterium, tyle że często zależna jest od dostępności danej muzyki. Zespół może być kosmicznie oryginalny, ale jeżeli na całym świecie istnieje 200 egzemplarzy jego albumu to mało kto będzie się na nim wzorował, ponieważ po prostu nie będzie go znał.
W przypadku Rhapsody akurat nie ma z tym problemu. Limp Bizkit też. Który więc jest bardziej wpływowy? Mnie ciężko to określić bo nie siedzę na co dzień w stylistykach, których reprezentantami są wymienione zespoły. |
1. Tak
2. Wpływowość + rewolucyjność/oryginalność (tak lepiej jest)
Co do tematu - poziom instrumentalny a wartość zespołu - ogólnie (wpływowość, oryginalność, rewolucyjność):
A co powiesz na zestawienie Rhapsody i Venom? Czy ktokolwiek miałby problem ze wskazaniem bardziej wartościowego (względem powyższych kryteriów zespołu)? To się czuje podskórnie (oczywiście orientując się w kontekście)
Z Limp Bizkit nie jest tak łatwo, jak wspomniałem to są kwestie do głębszych analiz (jeśli w ogóle można dojść do jakichś konkretów...).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greebo
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5193
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Harrrr!
|
Wysłany: Nie 10:45, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
A co powiesz na zestawienie Rhapsody i Venom? Czy ktokolwiek miałby problem ze wskazaniem bardziej wartościowego (względem powyższych kryteriów zespołu)? To się czuje podskórnie (oczywiście orientując się w kontekście) |
Pełen subiektywizm. Nie wątpie, że są całe legiony ludzi, które będą wolały Rhapsody.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5162
Przeczytał: 39 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:48, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
pan_Heathen napisał: |
Oenologist napisał: |
A i sama muzyka klasyczna z której czerpie Rhapsody...powiedziałbym, że to jest sprymityzowanie i tak już banalnej i remizowej klasyki (oczywiście są wyjątki, ale gdyby czerpali z innych źródeł, to szlag trafiłby całą tą chwytliwość ) |
http://www.youtube.com/watch?v=6ZN1xw-HlI8
pokaż mi takie wyjątki w Limp Bizkit, pokaż mi choć w ćwierci tak ambitne kompozycje w LB. Ci bez wyjątku czerpią z dwóch do bólu banalnych rozrywkowych gatunków - hh i nu metalu. O jakiej szczególnej obiektywnej jakości tu może być mowa?
Andrzej Lepper jest zajebiście wpływowy wsród wiejskich głupków, czy to czyni z niego obiektywnie jakąś wielką jakość? Nie. I nie wiem, dlaczego wpływy w muzyce traktować inaczej. |
I tu dochodzimy do jeszcze jednej kwestii - co jest ambitne? Czy muzyka klasyczna, z której czerpią Włosi nie jest rozrywkowa? Powiedziałbym, że czerpią właśnie z najłatwiejszej, najbardziej rozrywkowej i banalnej muzyki klasycznej jaką można znaleźć. Nie chcę się w głębsze rozważania na temat definicji 'obiektywizmu' w muzyce angażować, bo to są powazne kwestie, które zabiorą masę czasu a i tak nie dojdziemy do żadnych konkretów. Może kiedyś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greebo
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5193
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Harrrr!
|
Wysłany: Nie 10:50, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
pan_Heathen napisał: |
Oenologist napisał: |
A i sama muzyka klasyczna z której czerpie Rhapsody...powiedziałbym, że to jest sprymityzowanie i tak już banalnej i remizowej klasyki (oczywiście są wyjątki, ale gdyby czerpali z innych źródeł, to szlag trafiłby całą tą chwytliwość ) |
http://www.youtube.com/watch?v=6ZN1xw-HlI8
pokaż mi takie wyjątki w Limp Bizkit, pokaż mi choć w ćwierci tak ambitne kompozycje w LB. Ci bez wyjątku czerpią z dwóch do bólu banalnych rozrywkowych gatunków - hh i nu metalu. O jakiej szczególnej obiektywnej jakości tu może być mowa?
Andrzej Lepper jest zajebiście wpływowy wsród wiejskich głupków, czy to czyni z niego obiektywnie jakąś wielką jakość? Nie. I nie wiem, dlaczego wpływy w muzyce traktować inaczej. |
I tu dochodzimy do jeszcze jednej kwestii - co jest ambitne? Czy muzyka klasyczna, z której czerpią Włosi nie jest rozrywkowa? Powiedziałbym, że czerpią właśnie z najłatwiejszej, najbardziej rozrywkowej i banalnej muzyki klasycznej jaką można znaleźć. Nie chcę się w głębsze rozważania na temat definicji 'obiektywizmu' w muzyce angażować, bo to są powazne kwestie, które zabiorą masę czasu a i tak nie dojdziemy do żadnych konkretów. Może kiedyś. |
No ale nie każdy musi być od razu Stockhausenem, żeby grać troche ambitniej niż podwórkowy metalorap Limp Bizkit.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:50, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Głownym problemem jest to, że dla wielu ludzi istnieje prosta implikacja: nie podoba mi się -> obiektywne gówno. Rozumowanie nie podoba mi się -> obiektywne gówno LUB nie jest to muzyka dla mnie jest w zaniku. Pewnie czasem sam w to wpadam, ale daleko mi do wielu ludzi na forach. "Techniczny thrash to gówno i slepa uliczka. dlaczego? bo mi się nie podoba". neopower to najwieksze gówno w swiatowej muzyce, bo nie lubie tego i tego. Część oczywiscie próbuje sensownie argumentować, ale w takiej materii jak muzyka rozrywkowa, jest to z góry skazane na porażkę. Koniec koncow zawsze to będzie najlepsze, co rozrywa więcej osób, bo ci beda najgłosniej krzyczec. ale "najlepsze" nie znaczy najlepsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5162
Przeczytał: 39 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:50, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Rune Of Torment napisał: |
Cytat: |
A co powiesz na zestawienie Rhapsody i Venom? Czy ktokolwiek miałby problem ze wskazaniem bardziej wartościowego (względem powyższych kryteriów zespołu)? To się czuje podskórnie (oczywiście orientując się w kontekście) |
Pełen subiektywizm. Nie wątpie, że są całe legiony ludzi, które będą wolały Rhapsody. |
Tak, oczywiście. Tak tylko dodałem od siebie
Ale cały czas rozpatrujemy kwestie który zespół jest istotniejszy dla muzyki w ogóle (wpływowość, oryginalność, etc.), a nie "lubie bo jest fajny".
Dobra, muszę się teleportować gdzie indziej. Wrócę później to możemy kontynuować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_Heathen
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 9422
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:52, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
I tu dochodzimy do jeszcze jednej kwestii - co jest ambitne? Czy muzyka klasyczna, z której czerpią Włosi nie jest rozrywkowa? (...) Nie chcę się w głębsze rozważania na temat definicji 'obiektywizmu' w muzyce angażować, bo to są powazne kwestie, które zabiorą masę czasu a i tak nie dojdziemy do żadnych konkretów. Może kiedyś. |
Na potrzeby tej dyskusji wystarczy to, że Dvorak jest bardziej ambitny niż MC Hammer
|
|
Powrót do góry |
|
|
Greebo
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 5193
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Harrrr!
|
Wysłany: Nie 11:07, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
pan_Heathen napisał: |
Oenologist napisał: |
I tu dochodzimy do jeszcze jednej kwestii - co jest ambitne? Czy muzyka klasyczna, z której czerpią Włosi nie jest rozrywkowa? (...) Nie chcę się w głębsze rozważania na temat definicji 'obiektywizmu' w muzyce angażować, bo to są powazne kwestie, które zabiorą masę czasu a i tak nie dojdziemy do żadnych konkretów. Może kiedyś. |
Na potrzeby tej dyskusji wystarczy to, że Dvorak jest bardziej ambitny niż MC Hammer |
Udowodnij
|
|
Powrót do góry |
|
|
hollowman
Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 2600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 13:15, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
a mnie tam wali czy ktoś gra ambitnie czy nie...owszem ambicje muzyków MOGĄ być zaletą danej muzyki, ale nie muszą
chłopaki z Venom czy Celtic Frost raczej nie myśleli ani nie zamierzali być ambitni
|
|
Powrót do góry |
|
|
K0stek
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 13:27, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Last Axeman napisał: |
Nie muszę czegoś lubić żeby stwierdzić, że dzieje się tam więcej niż w muzyce innego zespołu. Struktura kompozycji to nie jest element subiektywizmu. W muzyce Rhapsody więcej się dzieje - to jest fakt. |
Tak to jest fakt. Tyle, że znowu nie ma to żadnego przełożenia na poziom muzyki . To jedynie kryterium, które daje się w miarę jednoznacznie określić. Na podobnej zasadzie można stwierdzić, że niektóre zespoły grają szybciej a inne wolniej, bo tempo po prostu daje się łatwo zmierzyć, ale wyznacznikiem jakości jest tak naprawdę żadnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Last Axeman
Administrator
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 13369
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Nie 15:20, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
K0stek napisał: |
Last Axeman napisał: |
Nie muszę czegoś lubić żeby stwierdzić, że dzieje się tam więcej niż w muzyce innego zespołu. Struktura kompozycji to nie jest element subiektywizmu. W muzyce Rhapsody więcej się dzieje - to jest fakt. |
Tak to jest fakt. Tyle, że znowu nie ma to żadnego przełożenia na poziom muzyki . To jedynie kryterium, które daje się w miarę jednoznacznie określić. Na podobnej zasadzie można stwierdzić, że niektóre zespoły grają szybciej a inne wolniej, bo tempo po prostu daje się łatwo zmierzyć, ale wyznacznikiem jakości jest tak naprawdę żadnym. |
O tym czy coś jest dobrej jakości czy nie, decyduje już subiektywnie sam słuchacz. Kryterium to daje jednak pewien pogląd na sytuację. Wyobraź sobie, że nie słuchasz ani tego ani tego i musisz obiektywnie powiedzieć, która muza może bardziej pasować do określenia "gówniana", ale całkowicie pomijając własny gust i to co Ci się indywidualnie podoba. Czy będzie to muzyka dobrze wykonana i ciekawiej skomponowana? Nie sądzę. Nie twierdzę jednocześnie, że można w ten sposób oceniać za każdym razem i że np. neopower jest lepszy od grunge'u czy Limp Bizkit. To już subiektywna rzecz. Wciąż nie rozumiem jednak dlaczego neopower ma być gówniany tylko dlatego że jest bardzo melodyjny i lekki, podczas gdy grunge ma być przeciwieństwem gówna bo jest surowy, brudny i znacznie mniej melodyjny. Pisał o tym kilka postów wyżej Heathen - zbyt dużo wśród słuchaczy myślenia w stylu "nie podoba mi się - jest gówniane". Wg mnie tak być nie powinno.
|
|
Powrót do góry |
|
|
K0stek
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 16:02, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Last Axeman napisał: |
K0stek napisał: |
Last Axeman napisał: |
Nie muszę czegoś lubić żeby stwierdzić, że dzieje się tam więcej niż w muzyce innego zespołu. Struktura kompozycji to nie jest element subiektywizmu. W muzyce Rhapsody więcej się dzieje - to jest fakt. |
Tak to jest fakt. Tyle, że znowu nie ma to żadnego przełożenia na poziom muzyki . To jedynie kryterium, które daje się w miarę jednoznacznie określić. Na podobnej zasadzie można stwierdzić, że niektóre zespoły grają szybciej a inne wolniej, bo tempo po prostu daje się łatwo zmierzyć, ale wyznacznikiem jakości jest tak naprawdę żadnym. |
O tym czy coś jest dobrej jakości czy nie, decyduje już subiektywnie sam słuchacz. Kryterium to daje jednak pewien pogląd na sytuację. Wyobraź sobie, że nie słuchasz ani tego ani tego i musisz obiektywnie powiedzieć, która muza może bardziej pasować do określenia "gówniana", ale całkowicie pomijając własny gust i to co Ci się indywidualnie podoba. Czy będzie to muzyka dobrze wykonana i ciekawiej skomponowana? |
To też jest pojęcie względne .
Ale ok, nie czepiam się już. Sęk w tym, że to kryterium nie daje absolutnie żadnego poglądu na sytuację, bo sprawdza się tylko w teorii. Takie "obiektywne" wartościowanie muzyki na podstawie umiejętności technicznych muzyków, rozbudowania kompozycji czy czegoś tam jeszcze co daje się zmierzyć i porównać to już lekkie popadanie w absurd. Przecież wszyscy dobrze znamy przykłady albumów, które są genialne w swojej prostocie a czasem nawet wręcz prymitywne, a stosując wspomniane kryteria zostałyby właśnie uznane za gówniane. Więc wychodziłoby na to, że duża część klasycznych metalowych albumów jest słaba, nie to co Rhapsody czy Dragonforce.
Główny problem z neopowerem jest taki, że jeśli rozpatrywać go w metalowych kategoriach to niestety, ale jest obiektywnie gówniany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|