progmetall
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 12940
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 0:38, 27 Lip 2022 Temat postu: Leviathan - Mischief of Malcontent |
|
|
1. Unfriendly to Humans 06:17
2. Dark Side Down 04:50
3. Rorschach Test 08:29
4. Semblance of Self 06:53
5. The World is Watching 13:18
12 sierpnia nowa płyta Leviathan. Nowy kawałek zapowiada bardzo dobre granie,świetne gitary.
https://www.youtube.com/watch?v=j2uaGJqbHxU
https://www.youtube.com/watch?v=H3-dvp40Kgs
Skład :
Raphael Gazal-Vocals
Kyle Brian Abbott-Drums
John Sellers-Guitar and Cello
John Lutzow-Guitar, Keys, Vocals and Bass
|
|
progmetall
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 12940
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 5:19, 12 Sie 2022 Temat postu: |
|
|
Płyta jest już przesłuchana, niestety tylko z bandcampa, CD będzie jak w przypadku poprzednich płyt ciężko dostać.
Jest bardzo dobrze jak to zazwyczaj z Leviathanem bywa. Miejscami bardziej przywalili do pieca jak w Unfriendly to Humans,ale całość jest w stylu Leviathana i najlepsze są Rorschach Test i zamykający płytę The World is Watching.
Tak dobrze mi się dziś słuchało Leviathana,że włączyłem sobie Beholden to Nothing, Braver Since Then z 2014 roku. Ta płyta to mistrzostwo progresywnego metalu. Nie jest znana jak sam zespół,który wydaje płyty niezależnie (dwójkę wydała Centyry Media) i przez to mało kto o nich słyszał. Do tego dochodzi specyficzny styl grupy (nie mają hitów i gitarzysty, który jest solówkowym wirtuozem) raczej taki stonowany i "zamknięty".
Trudno porównać ich np. z Dream Theater, bo tamci stawiają na inne atuty.
Beholden to Nothing, Braver Since Then to genialny koncept w którym nie ma wybijających się utworów (może Creatures of Habit),ale to całość jest tu siłą tej płyty. 76 minut nie nudzi, a to sztuka (patrz Iron Maiden) Użyte instrumenty nie są nachalne (sample, klawisze,jakieś podkłady dźwiękowe,pianino) wszystko jest perfekcyjnie skomponowane i wszystko dobrze słychać (pomimo produkcji,która jest dobra,ale przy większej kasie zabrzmiałoby to jeszcze lepiej)Nie ma denerwujacych klawiszy jak w DT. Utwory są świetnie rozbudowane i jednocześnie dobrze zbalansowane. Tam gdzie ma być bas słychać go dobrze,tak samo jest z solówkami i różnymi wstawkami, które robią tu kapitalny klimat niepodobny do żadnego innego zespołu. Sześć utworów jest instrumentalnych w tym jeden nawet 7-mio minutowy. Wokal Jeff Ward, który już nie spiewa w zespole też jest niespotykany, niby nic wielkiego,ale potrafi zrobić nastrój.
Mistrzem gry jest John Lutzow - gitarzysta, kompozytor,autor tekstów,jedyny członek zespołu, który pozostał z tego składu.
Miało być o nowej płycie,było o starszej z 2014 -go. Tak mnie naszło, bo to klasyka gatunku, a tak mało znana.
|
|