Power of Metal

Voltan

MI PASI

FrutkQ

Dla mnie - jako człeczyny nie gustującej zbyt czesto w progu - płyta jest znakomita. Leci już trzeci raz i wciąż próbuje ją ogarnąć. Ujęło mnie zmyślne połączenie symfonii, takiego prostego zwykłęgo śpiewu, subtelnego progresu, mistrzowskiego instrumentarium i atmosfery. Tyle na gorąco, wrócę też do części pierwszej, wiem że kiedyś słuchałem, ale nic nie pamiętam. To może być zresztą dodatkowa zaleta drugiej części - znakomite zapamiętywalne melodie.

robpal

Ależ w pytę!

FrutkQ

Co nie? Na jedynce jednak smęcili.

robpal

Fajne są te muzyczne nawiązania do jedynki, których jest tu całkiem niemało.

Voltan

masa tu jest świetnych motywów, szczególnie klawiszowych
i nawet mi nie przeszkadza, jak Kuntz śpiewa po niemiecku i po francusku Razz

FrutkQ

nawet nie wychwyciłem, wokal płynie tak bez zbędnych ekscytacji, człek raczej skupia się na muzie

Voltan

najdłuższy numer ma w drugiej połowie takie fragmenty - najpierw niemiecki, zaraz potem francuski

edit: i chyba nie tylko Laughing

robpal

Po włosku też daje.

Znakomita płyta, lepsza od poprzedniczki i to wyraźnie.

Bardzo mi się podobają zapożyczenia z jedynki (przewijają się te motywy). Ogólnie -- bogactwo melodii, instrumentalnie na najwyższym poziomie, orkiestracje wyczuwalne, ale nienachalne. Andy jak zwykle mistrzostwo świata za sitkiem, uwielbiam go.

Jest ciężej, spokojnie niektóre numery mogłyby znaleźć się na Seraphic Clockwork, czy nawet na metalowym Christ.0.

pan_Heathen

(power) metalowy to był The God Thing albo nawet Beyond Daylight. Christ.0 to już był spory zwrot w stronę bardziej rozbudowanych, progresywnych kompozycji.

robpal

A metal progresywny to nie metal?

FrutkQ

Mnie to grzeje do czego to podobne a do czego nie, nie słuchałej tej kapeli uważnie w zasadzie od czasów niezłego Far Off Grace, nówka tymczasem wchodzi jak w masło, podczas gdy jedynka zemdliła, a słuchałem dwóch pod rząd. Tu wszystko jest belissimo i szturmem pierwsza dycha.

pan_Heathen

Voltan

Niby dopiero początek, ale póki co - płyta listopada

FrutkQ

W sumie konkurencja żadna...
No chyba, że ktoś liczy na zbudzenie się z letargu TSO albo konkretne uderzenie Voodoo Circle.