Power of Metal

vibe

Kolejny świetnie się zapowiadający album od kultowego zespołu z Kansas, Dostępny już od 13 lutego.

https://www.youtube.com/watch?v=hrFDwZXJGm4&feature=youtu.be

Dysk 1
1. The Blessed Curse
2. Truth in the Ash
3. Tomes of Clay
4. The Dead Still Speak
5. Falling
6. Kings of Invention
7. Reign of Dreams
8. Luxiferia's Light
9. Sword of Hate
10. The Muses Kiss

Dysk 2
1. After the Muse
2. Life Goes On
3. All Hallows Eve (1981 Rehearsal)
4. In Search of the Lost Chord
5. Reach
6. All Hallows Eve (2014)

pan_Heathen

fajny emo wokal w tym teaserze. to nie jest ten sam gosc co tu? (ten mniejszy):

https://www.youtube.com/watch?v=ST86JM1RPl0 ????

Weresso The Infallible

Tak, to na pewno on. Dzięki za linka do Tears for Fear, odkrycie roku!

Co do nowego albumu, liczę na polepszenie formy po Mysterium, które spodobało mi się mniej, niż poprzednie albumy. Mogli dać jakiś kawałek, a nie teasera, no ale teraz takie czasy - teasery, trailery, teasery trailerów... dziwne, że okładki całe pokazują, na pewno dałoby się to jakoś sensownie rozdzielić na kilka teaserów.

Browaromir · Dołączył: 27 Mar 2014 Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

w jakiej kondycji jest ta kapela bo zatrzymałem się na circus maximus

BARBARA1972_born_too_late

BARBARA1972_born_too_late

BARBARA1972_born_too_late

Weresso The Infallible

Jest już u ruskich.

Zarzucę tu skromny referacik po pierwszym obrocie (na razie tylko album właściwy, czyli CD1), nie czytać, jeśli ktoś nie chce czytać przed słuchaniem moich uprzedzeń względem albumu, bo będą konkretne zarzuty Wink

Nie powiem, trochę ambiwalentne mam odczucia. To znaczy powiem tak, album jest na pewno dobry. Nie mogę też złego słowa powiedzieć o brzmieniu, zdecydowanie lepszym niż ostatnio. Mimo różnych nawiązań do bogatej przeszłości zespołu album wydał mi się też dość oryginalny, szczególnie w spokojniejszych momentach - choćby takie Tomes of Clay. Solówki też są świetne.

Za to układ albumu jest specyficzny i trochę na minus. Z początku mamy na zmianę spokojne utwory akustyczne i szybkie wałki i dobrze to działa, ale po świetnym Kings of Invention kolejne trzy utwory trochę mi się zlały w całość i wina leży tu po stronie Hellroadiego i jego partii wokalnych, które to zrobiły na mnie najgorsze wrażenie. Właściwie wszystkie śpiewane przez niego zwrotki brzmią bliźniaczo podobnie, żeby było śmieszniej nawet teksty powtarzają podobne schematy, mają podobny układ i są podobnie wyśpiewywane. Jeszcze gorsze jest to, że wyśpiewywane są bezpłciowo, bez jakiejkolwiek werwy, iskry, czy co tam jeszcze można wymyśleć. Naprawdę zawiódł mnie sposób śpiewania Hellroadiego na tym albumie. Shelton śpiewa tu spokojniejsze fragmenty i jest ok. Szkoda trochę, bo jeśli chodzi o riffy jest bardzo dobrze i imo lepiej, niż na poprzednich albumach, tylko że do tych świetnych, dynamicznych riffów mamy jadącego jednym dźwiękiem Hellroadiego.

No ale jest kilka świetnych utworów i dużo zajebistych riffów. Sam jestem ciekawy, jak będę odbierał album po większej ilości przesłuchań.

EDIT: przesłuchałem CD2, fajne plumkanie. All Hallows Eve zajebiste. Ciągnie mnie też do ponownego przesłuchania CD1, więc źle nie jest Very Happy

Weresso The Infallible

Drugi obrót za mną. Naprawdę drażni mnie Hellroadie, którego partie w ogóle nie pasują mi do utworów. Riffy czasem wręcz przywodzą na myśl starą Manillę sprzed powrotu, a jednocześnie wokal zamula, jest bardzo zachowawczy i psuje naprawdę fajne motywy. Druga połowa płyty sporo na tym traci, a z kolei na pierwszej połowie kawałki same w sobie są mniej wpadające w ucho, tak więc ogólnie jest pewne odczucie niedosytu - dużo świetnych elementów, tylko że zbyt dobrze ze sobą się to wszystko nie łączy. No ale i tak jest mimo wszystko lepiej niż na płaskim brzmieniowo i przeciętnym kompozycyjnie Mysterium (może i trochę dramatyzuję bo to w gruncie rzeczy dobry album, ale jednak czegoś mi w nim brakuje).

EDIT: widzę, że gadam sam ze sobą hehe Razz

Riedlowiec

jutro pochylę się nad tym jestem ciekawy Smile

FrutkQ

Ja bym się pochylił, ale ta krytyka Mysterium mnie zniechęciła.

Weresso The Infallible

FrutkQ

Dla mnie była po prostu najlepsza płyta od Atlantis Rising, więc nie czaję bluesa z tą przeciętnością Mysterium. Ale masz rację, każdy jest inny, zaraz pewnie pojawi się Atreju i walnie jednego posta na pół roku sławiąc Gates Of Fire czy Voyager - kiedy dla mnie to są dwa jednowymiarowe i nudne gluty, których nie przesłuchałem więcej niż kilka razy.
Jutro posłucham nowej płyty.

Weresso The Infallible

Nie musi nawet Atreju wpadać, sam mogę: Voyager najlepszy album po powrocie. Co do Gates of Fire zgoda - trochę przynudza, aczkolwiek jest kilka fajnych kawałków.

FrutkQ

Atlantis Rising > Mysterium > Playground Of The Damned > Spiral Castle > Gates Of Fire > Voyager na szarym końcu