Power of Metal

Alvacast

Tą zmowę milczenia należy przerwać.
Płyta dobra, ale nie ma tu nic czego bym nie znalazł w lepszym wykonaniu u Astral Doors. Więcej: ci tutaj kopiują ze Szwedów ile wlezie. Kopierzy.

piciu6

w Twoim przypadku hospitalizacja nie pomoże Very Happy

Aplegatt

Nachwaliliście to się posłuchać zachciało a tu niestety, jak to się mówi: bez obsrania:) Płyta niezła ale muza jakiej pełno. Porównanie z Dio mocno nie na miejscu.

piciu6

Masz racje, zdecydowanie słychać tutaj Gunsów, jaki tam Dio, absolutnie.

Est

Też posłucham w wolnej chwili, żeby zburzyć ten ład i zgodę, które zostały tutaj zbudowane na pierwszej stronie tematu, a co!

Alvacast

Dodam że druga strona płyty znacznie słabsza.
Valdez znacznie lepiej śpiewał w Skiltron.

KingOdin

Posłuchałem. 5 razy pod rząd. Płyta ok, ale nic ponad to. Wokal na największy plus. Brakuje chociaż 1-2 kawałków, które momentalnie zostałyby w głowie po wsze czasy. Jest dobrze, ale u mnie do topu się nie załapie. Wracam do Immolation Smile

firesoul

Jw. Całkiem przyjemnie się słucha i tyle. Poza tym zdecydowanie wolę jak Diego śpiewa po hiszpańsku

SwordMaster

piciu6

4 głucholców i jeden przypadek patologiczny, w sumie jest 50 na 50, mogło być gorzej Laughing

SwordMaster

to nie tak. płyta jest naprawdę wporzo a z kopistów dio ten się na pewno wyróżnia. dla kogoś kto lubi metal w ujęciu bardzo klasycznym, w nowoczesnym wydaniu z sentymentalną legendą na wokalu to może być ultra rarytas. bo panowie bardzo miło wycinają na gitarkach riffy i solóweczki przeróżne. ale jakoś to nie wstrząnęło mnną tak jak spodziewałem się po tych spustach. i faktycznie są momenty słabsze na tej płycie obok naprawdę świetnych. mi w topie nie namiesza.

Alvacast

Patologia to pewnie ja?
No od od jutra staję w szeregi twoich legionistów z wtyczkami w uszach i będę piał przy każdej okazji: "Piciu, jaką zajebistą wrzutkę zapodałeś", byś się lepieł poczuł na Nowy Rok, ok?
Nie da rady zachwycać się przeciętnością (choć ze wskazaniem pozytywnym) z zupełnym brakiem oryginalności i choćby jednego killera.

progmetall