Power of Metal

piciu6

Muszę wnieść małe sprostowanie, bo Damian jest świetny i nie ma słabych numerów na tej płycie,bardzo rzadko daję dychę,ale teraz jestem pewien w 100 procentach.Na tej płycie jest ta magia z której została odarta ostatnia Arena nad czym tak ubolewałem,ale w sumie dobrze,bo ta płyta wszystko mi zrekompensowała w dwónajsób .

SwordMaster

Howgh!

piciu6

normalnie przeszła mnie ciara w trakcie "That's Why We Came" czego to w ogóle się nie spodziewałem,bo byłem mocno nieufny do tego momentu wobec Damiana,a tu taki numer mi wyciął green

SwordMaster

Damian to największa niespodzianka tej płyty. A w ogóle gitarzysta robi takie riffy i zagrywki, że miazga.

piciu6

zawsze miałem słabość do Karla, a tej płycie miażdży no i ma funfla na wsparciu rytmicznym ,niejakiego Mortena,co moim zdaniem przełożyło sie na obłedne solówki ,choć te zawsze były cudne.

Roggi

Mnie to jakoś całościowo nie porywa Shocked

. Ta sama historia jak z Iron Maiden. Własny i niepowtarzalny styl fajna sprawa, ale jak po raz n-ty słyszę te same patenty Rolling Eyes

...
Nie zmiana to jednak faktu, że przynajmniej trzy kawałki urywają jaja Wink

8,999/10

piciu6

Coda mnie zabija riffem przede wszystkim,ale też całościowo gniecie jądra i ryje beret,a w ogóle trąci mocno Judas Priest,chodzi o 1 minutę.

SwordMaster

To, że to będzie mój album roku to jest raczej pewne. Dobrnąłem do momentu w którym nie widze słabych momentów. Ale dwa kawałki - The Hours i Don't Look down - robią mi wyjątkowo zarypiście w morde dobrze! Ostatnio je zapętlam bo nie mam dość. Mógłbym jeszcze i jeszcze...

SwordMaster

Quiz - bez nagród.

Kto to napisał?:

"Mac (McDermott) do Dream Theater pasuje tak samo jak Damian Wilson do obecnego Threshold."

Użytkownikowi, który rozpozna swoją złotą myśl śpieszę wyjaśnić, że nie mam na celu bycie złośliwym, tylko co innego.

piciu6

tzn.?

SwordMaster

No, że życie nam potrafi zrobić niespodzianki - i takie tam farmazony. Niespodzianki na plus, rzecz jasna, bo że na minus to raczej norma.

piciu6

prawda,szkoda,że podobne wydarzenie nie grozi mi ze strony Marillion, w tym przypadku miłość była silniejsza a niechęć do Hogartha większa hehe

pan_Heathen

Mniodzio! Wilson ma lepszy głos teraz niz 17 lat temu. Lubiłem Tresz z MacDermottem (choc 2-3 ostatnie płyty z nim słabsze) ale to z Wilsonem Threshold brzmi i brzmiał najlepiej.

SwordMaster

piciu6

na fali uniesień z nową płytą i po samozłajaniu się za krytycyzm wobec kolegi wokalisty, przyatakuję raz jeszcze starsze płyty,może teraz zaskoczy.