Power of Metal

piciu6

Tesla powróciła i trzyma się dobrze, ba, bardzo dobrze . Hard'n'heavy z południowym akcentem i wulkanem energii . Mamy tutaj odrobinę pretensji w riffach w stylu Leppardów z 81-83 oraz "Let Me Put... "AC/DC , szybkie "red bulle " ze śladami starego dobrego Kiss a nieśmiertelni green

to i The Who usłyszą .Obowiązkowo balladowość się pojawia, ale bez banału, raczej ze sprytem Aerosmith, nawiasem mówiąc, to cień Tylera jest lekuchno zauwaźalny , bo fenomenalnie chrypiący Jeff Keith zbliźa się barwą, jak i manieerą do Stevena. Oczywiście obecne są chóralnie śpiewane refreny i świetne solówki . Mamy więc wszystkie elementy, które składają się na dobrą płytę, ale teź te składniki wypełniają większość płyt znanych amerykańskich formacji, więc dlaczego ta jest lepsza ? Bo to jest koronkowa robota, oprócz fellingu całe mnóstwo świetnych ozdobników, fraźoletów, smyczków, klawiszów green

i innego plumkania w tle, kapitalnie uzupełniających główny kręgosłup muzyczny . Aranźacje, źe palce lizać, zresztą to właśnie wynosi Teslę ponad przeciętność i pierwszą ligę USA . Jak zwykle teź za pierwszym razem płyta powoduje strzygnięcie uszami ale nie nokautuje, ale kaźdy następny raz wkręca bezlitośnie .

piciu6

uroczo Kissowaty numer dwa z płyty :

http://www.youtube.com/watch?v=tmT-aQ6EOz0

Last Axeman

Postaram się obadać, gdy przyjdzie mi chęć na hard rockowanie Twisted Evil

piciu6

eMeM

Z racji wieku Tesle znam stosunkowo krótko, bo od Into the Now. Pierwszy odsłuch Forever More nie rzucił mnie na kolana. Wróciłem do niej po miesiącu i.. zmieniłem zdanie. Album jest pełen piosenek które zapadają w pamięć. Przy okazji, teledysk do I Wanna Live jest do pupy.

piciu6

Spenetruj wcześniejsze , nie zawiedziesz się , a teledysk jakoś mi tak przeleciał , to w ich stylu , bez pretensji i zadęcia. Cool

savafat

Muza kipi energią. Momentami ładnie na okrągło ciosają riffami, jak np. w "All Of Me" czy "One Day At A Time". "Breakin' Free" to mój faworyt.