|
Power of Metal + mocna strona metalu +
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oblak
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 1798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Czw 11:21, 29 Sty 2009 Temat postu: Judas Priest "Turbo" |
|
|
Judas Priest "Turbo" (1986)
1. Turbo Lover
2. Locked In
3. Private Property
4. Parental Guidance
5. Rock You All Around The World
6. Out In The Cold
7. Wild Nights, Hot & Crazy Days
8. Hot For Love
9. Reckless
Nie da się ukryć, że dominującym rodzajem metalu w latach 80. był thrash. Judas Priest jako pionierzy heavy metalu, którzy rozprzestrzenili na cały świat muzykę z Birmingham i którzy przez niemal piętnaście pierwszych lat swej kariery otwierali drzwi dla kolejnych metalowych ikon poprzez nieustanne przesuwanie granic metalowego mainsteamu, adaptowali do swej twórczości elementy modne w danym okresie, nie rezygnując przy tym ze swego niepowtarzalnego, oryginalnego stylu. Echo speed metalu słychać na albumie „Screaming For Vengeance” (zwłaszcza kawałek tytułowy i „Riding On The Wind”), zaś thrashu – na „Defenders Of The Faith” (utwory: „Freewheel Burning”, „Eat Me Alive”).
W roku 1986 thrash metal wciąż niepodzielnie królował, o czym świadczy premiera dwóch obiektywnie najpopularniejszych i najbardziej kultowych thrashowych krążków: Metallica “Master Of Puppets” oraz Slayer “Reign In Blood”. Dzięki tym dwóm płytom ekstrema została przeniesiona na wyższy, dotąd nie znany poziom, a także udowodniono, że nie musi ona być prostacka, bezmyślna, lecz wyszukana a nawet nawiązująca harmonicznie do muzyki klasycznej. Metalowcy na całym świecie oczekiwali zatem, że Judas Priest podchwyci takie tendencje posuwając się jeszcze bardziej do przodu w stosunku do wymienionych gigantów. Ewentualnie mogliby się zadowolić szybkim, ciężkim, drapieżnym, a więc typowym albumem Priest. Tymczasem cały zespół zainspirował się zupełnie innymi dźwiękami (podobno głównie ZZ Top „Eliminator”).
Podobnie jak dwadzieścia lat później w przypadku „Nostradamusa”, tak i przed premierą „Turbo” doniesienia z obozu Bogów Metalu były niepokojące, o czym świadczyły zapowiedzi o bardzo nowoczesnym, podwójnym albumie (ostatecznie wytwórnia zgodziła się tylko na pojedynczy). Owa nowoczesność nie oznaczała jednak obskurnego thrashu, lecz… Okazało się, że „Turbo” było pierwszą w muzyce metalowej płytą nagraną całkowicie w technice cyfrowej z użyciem syntezatorów gitarowych w celu uzyskania bardziej melodyjnego, gładkiego brzmienia! W tamtym czasie Priest przodowali w wykorzystaniu nowoczesnej technologii. Idea ta była kontrowersyjna i wbrew oczekiwaniom muzyków, fani ją wyśmiali.
Każdy album Judas Priest jest jedyny w swoim rodzaju, dzięki czemu grupa ta spenetrowała w ciągu 40 lat zupełnie różne obszary heavy rocka. Biorąc to pod uwagę, fakt nagrania przez nich pop metalowej płyty nie powinien obecnie nikogo zadziwiać. Moim zdaniem wykazali się odwagą prezentując taką muzykę w takich czasach.
Prawdziwy fan Priest po premierze „Turbo” powinien spróbować przyzwyczaić się do jej charakteru i posłuchać, czy mimo bardzo negatywnych opinii znalazło się tam choć odrobinę genialnych pomysłów. Wszyscy, którzy tak postąpili, zostali z nawiązką wynagrodzeni przyjemnymi melodiami dziewięciu radosnych, easy – listening piosenek. Na płytę trafiło sporo udanych kompozycji, najlepsze to „Turbo Lover”, „Private Property” i „Parental Guidance”. Z drugiej strony może drażnić dziś już przestarzałe brzmienie elektronicznych beatów, ale w połowie lat 80. było to na czasie.
Osobiście nie uważam „Turbo” za coś szczególnego, nad czym można by się spuszczać, aczkolwiek doceniam jej przebojowość, która powoduje, że nieźle się tego dzieła słucha. Czasami potrzeba takiej odmiany, żeby oprócz old schoolowego Motorhead, Overkill, Testament czy też wczesnych płyt Judas Priest, zrelaksować się też czymś bardziej popowym i w takiej roli „Turbo” sprawdza się wyśmienicie.
„Turbo” okazało się jedną z gorzej sprzedających się płyt wśród klasycznych płyt Judas Priest. Reakcje fanów zadziałały jak wiadro zimnej wody na głowy naszych bohaterów, na niezwykle efektownie przygotowanej trasie koncertowej (nawiązującej jeszcze do „Defenders Of The Faith”, o czym świadczy potężny model Metalliona, jaki można było zobaczyć na scenie; Halford, K.K., Tipton, Hill i Holland zrezygnowali ze skórzanych atrybutów na rzecz ciotowatych wdzianek; niektóre partie wykonywał za Hollanda perkusista Jonathan Valen – wszystko to udokumentowano na DVD „Priest… Live”) pojawiali się nowi fani wyglądający niczym farmerzy Fredowie… Z tego też powodu Judas Priest zdecydował się w przyszłości powrócić na ścieżkę obraną przez „Screaming For Vengeance” i „Defenders Of The Faith”. Następca „Ram It Down” to już zupełnie inne granie niż „Turbo”, bardziej pasujące dotychczasowym fanom klasycznego Judas Priest.
7 / 10
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ivanhoe
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2538
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sprzed monitora
|
Wysłany: Czw 13:24, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo lubię, jeden z najczęściej słuchanych przeze mnie Judasów. Sporo fajnych melodii, niezły klimat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meltorm
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 3889
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:15, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Recenzji nie czytałem
Turbo jest ok.
|
|
Powrót do góry |
|
|
metalofil
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 15:22, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie - najgorsza płyta Judas Priest (szczegóły w temacie o JP;)).
Obok Grave Diggera to druga kapela, której flirt z tego rodzaju "parapetami" w 1986 roku wypadł bardzo blado.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oenologist
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 5158
Przeczytał: 22 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:26, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Gdzie Turbo do koszmarnego charakteru Nostradamusa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
oblak
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 1798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Czw 15:36, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Zapowiedzi wywołały u znacznej części fanów podobne "zniesmaczenie" i tego dotyczyło tamto porównanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meltorm
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 3889
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:12, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
Gdzie Turbo do koszmarnego charakteru Nostradamusa? |
Nostradamus też jest ok.
Kurcze, ja to łykam wszystko...
Ostatnio zmieniony przez Meltorm dnia Czw 16:13, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
metalofil
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 17:07, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Oenologist napisał: |
Gdzie Turbo do koszmarnego charakteru Nostradamusa? |
Nostradamus jak dla mnie do obronienia (oceniłem 6/10). Co nie zmienia faktu, że uważam, że to płyta zbyt długa, momentami przynudzająca.
Ostatnio zmieniony przez metalofil dnia Czw 17:07, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ivanhoe
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2538
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sprzed monitora
|
Wysłany: Czw 17:19, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Meltorm napisał: |
Oenologist napisał: |
Gdzie Turbo do koszmarnego charakteru Nostradamusa? |
Nostradamus też jest ok.
Kurcze, ja to łykam wszystko... |
Ja też... jeśli o JP chodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
K0stek
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 18:01, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Fajna, "imprezowa" płyta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meltorm
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 3889
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 18:02, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ale cyfrą wali :/
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raf
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z ID
|
Wysłany: Czw 18:12, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Może sam w sobie nie jest to jakiś tragiczny album ale wśród tych największych metalowych nazw tamtych lat trudno znależć album gorszy niż "Turbo", no może oprócz "Destiny" Saxon bo tą kaszanę rzeczywiście trudno pobić .
|
|
Powrót do góry |
|
|
sarcofag
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznego sromu
|
Wysłany: Czw 18:51, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ivanhoe napisał: |
Meltorm napisał: |
Oenologist napisał: |
Gdzie Turbo do koszmarnego charakteru Nostradamusa? |
Nostradamus też jest ok.
Kurcze, ja to łykam wszystko... |
Ja też... jeśli o JP chodzi. |
Nie wydaje mi sie ze to plyta pokolenia jana pawla
|
|
Powrót do góry |
|
|
progmetall
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 12941
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:23, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wtedy ta płyta rozczarowała. Obecnie , gdy słucham Turbo Lover (live) brzmi świetnie. Całościowo jednak odstaje od najlepszych płyt Judas Priest.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ivanhoe
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 2538
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sprzed monitora
|
Wysłany: Czw 23:13, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
K0stek napisał: |
Fajna, "imprezowa" płyta. |
O właśnie, dobre określenie.
'everyday you scream at me to turn the music low
well if you keep on screamin' you'll make me deaf you know'
Numery 3 i 4 najbardziej mi się podobają, w sumie wymieniłbym je nawet wśród ulubionych z całej dyskografii JP.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|