Power of Metal

Sanctified

Przecież taki "Come What May" to megahicior jest. Very Happy

Merin

A ja sie z Tomkiem nie moge zgodzic... coprawda nie sprawilem sobie jeszcze oryginalu, ale wkrotce to uczynie... mimo to uwazam, ze plyta jest wyraznie slabsza od FA. Jako wierny fan IE musze to stwierdzic z przykroscia, ale po 4 kawalku plyta juz zaczyna powoli meczyc... za duzo patosu, nie ma oprocz niego na tej plycie prawie nic innego, przez co szybko zaczyna nudzic. Jasne, ze sa dobre kawalki, jednak wszyskto jest zbyt malo urozmaicone... I nie, zebym uwazal, ze to slaba plyta, ale spodziewalem sie czegos lepszego... Wole raczej ciemniejsze, niz epickie oblicze IE.

Gość

Gość

płyta jest świetna, trzeba się z nią tylko osłuchać.
zaczynają się pojawiać takie same "wymagania" jak wobec Mety. wg większości populacji płyta powinna zawierać same hiciory, rzucać na kolana od pierwszej nuty i w ogóle być niewiadomo jak zajebista. takie płyty jak SWTWC nagrywa się raz, więc jeżeli ktoś oczekuje takich cały czas... to się nie doczeka Razz

nie wiem, po co się nastawiać na niewiadomo co, chyba tylko po to, żeby mieć na co pomarudzić. Wink

pisząc "zajebista" mam na myśli pełna hicorów, szybkich i rozpieprzających numerów, gdzie każde dis z gitary Schaffera będzie mieniło się kolorami geniuszu i świeżości Razz

Merin

Jakos potrafili nagrac na tej plycie jeden ze swoich najlepszych numerow, mogli wiec nagrac ich wiecej Smile

Gość

skoro nie nagrali to pewnie nie mogli Wink

albo zostawili hicory na następny, szatański album

pan_Heathen

Wie ktos, czy to znow jak poprzednik będzie dostępne tylko w papierze?

Gość

z tego, co się orientuję, to tak.

pan_Heathen

No to o jednego klienta mają znów mniej.

Edit: Odpowiedz na posta ponizszego:

kurde, teraz sie boje cos napisac! powinno byc w wyjątkowo z sensem jak na taką rocznicę Wink

Sebol

Wiwern

po pierwszych dwóch przesłuchaniach płyta sprawia kiepskie wrażenie. Do tej opowieści bardziej pasował mi jednak Tim Owens. Brak jakiegokolwiek powera, jakichkolwiek galopad. Poza tym brak tego zróżnicowania i pomysłów na kawałki, co na poprzedniczce. Prawie same łzawe smęty bez wyrazistych melodii. Ale moja ocena może się jeszcze diametralnie zmienić, bo do "Framing Armageddon" też nie od razu się przekonałem, a dziś uważam ją za jedną z lepszych płyt IE.

Raf

Przesłuchałem pierwszy raz tę płytę... o jesusmaria, to jakaś tragedia jest, aż sobie puszczę debiut bo tego to się słuchać nie da.

Last Axeman

Nie ma tragedii, ale nie ma też podesrania

Gość

Gość

'Crucible of Man' jest już w empikach, 56,99 zł, digi.