Power of Metal

Voltan

dobrze zagrany koncert, ale żeby zaraz taka miazga? Wink

dla mnie spoko, ale za to mam coś takiego:

Olej

wiesz - jedno z najwiekszych koncertowych marzen spelnione, nie zawiedli oczekiwan ktore mialem bardzo wysokie i balem sie ze nie doskocza do poprzeczki ktora im zawiesilem Smile

ale doskoczyli takze totalnie subiektywnie stwierdzam miazge, obsralem zbroje green

firesoul

Olej

firesoul

Zasadniczo rozchodzi mnie się o to że jak we dwóch stwierdzimy subiektywnie miazgę to to już będzie w dużym stopniu miazga obiektywie

Strati

MoR na szybko:

Primal Fear - fajna setlista, moc, metal

Grave Digger - Chris umiera, wstaje zgrobu i zaczyna śpiewać. Trochę bez wrazu koncert.

Accept - METAL!

Dragonforce - klubowo po odpowiednim nastawieniu może być spoko, tym razem nie byli w odpowiednim miejscu (po Accept) i w odpowiednim czasie (przed 1 w nocy). Odpadłam po kilku kawałkach.

Elvenking - świetny koncert, energia, żywioł, fajny set; tylko emo konferansjerska sie gryzła

Lingua Mortis + Rage - mea culpa, spodziewałam się epiki rodem z płyty Lingua Mortis, a zagrali jakieś nijakie utowry a la zapychacze Rage, masa zaangażowanych ludzi zupełnie bez sensu, zmarnowany potencjał. I ballada a la Celine Dion.

Devin Townsend Project - istne szaleństwo, szkoda tylko, że druga giatara, klawisze i niektóre wokale z sampla... Ale koncert rewelacyjny, koleś ma świetny wokal i mega rozstrzał stylistyczny

Brainstorm - co tu dużo mówić, Andy mógłby być guru sekty, ze swoją charyzmą miałby miliony zwolenników. Do tego soczyste, masywne brzmienie, nienajgorszy dobór kawałków, czad!

Lordi - wieś tańczy i śpiewa, a do tego ma beznadziejne brzmienie na początku, a kiedy już ma dobre, śpiewa o jakimś dupku.

Yngwie Malmsteen - koncert bez pomysłu. W sumie to antykoncert. Sam Yngwie świetnie się bawił i fajnie sie na niego patrzyło, ale sam koncert przuypominał spotkanie kilku nieznanych sobie kolesi, którzy własnie postanowili zagrac razem próbę. Na plus niezwykle charyzmatyczny konfernasjer Wink

Masterplan - miał być koncert z kawałkami z nowej płyty z gościem, którego słabo znam, a był rewelacyjny koncert z masą starych numerów i kapitalnym wokalistą.

Debustrol - no wiadomo, coś co ma płytę "Neuropatolog" musi mić dobre Wink

Sanctuary - Warrel jakby mniej przyćpany niż rek temu na Wacken. Fajny koncert.

Powerwolf - uwielbiam ich pomysł na siebie, ale dlaczego dawną formę koncertu-mszy z nastawieniem na masywne, majestatyczne numery zastąpili szoł podobnym do wszystkich innych z dominującą ilością skandowanych utworów typu "hu-ha" i "blood, blood, blood"? Nieco rozczarowana ale i tak zadowolona Wink

Avantasia - taka tam Eurowizja Wink

firesoul

Najlepsze koncerty jak dla mnie-

Absolutny top:
-Accept
-Sanctuary
-Rage
-Brainstorm

Minimalnie za nimi:
- Primal Fear
- Powerwolf
- Masterplan
- Leningrad Cowboys (ostrzyłem sobie na nich zęby i nie zawiodłem się- zajebiści są na żywo!).

Dodać to tego jeszcze kilka solidnych strzałów (Townsend, Waltari, Prong) i wychodzi że inwestycja była udana.

Z rozczarowań przede wszystkim Grave Digger, brak The Exploited i Malmsztajnowe masturbacje. Nawet trudno mi go posądzać o ekshibicjonizm bo nie do końca jestem przekonany czy miał świadomość że nie jest tam sam.

Strati

firesoul

Z tych solidnych strzałów zapomniałem jeszcze o Audrey Horne. Kapelę znałem tylko z nazwy, koncert zacząłem oglądać trochę przez przypadek i tak już zostałem do jego końca. Bardzo energetyczny, melodyjny hardrock i chyba największe dla mnie zaskoczenie festiwalu. No, może do momentu kiedy Peavy przedstawił Henninga Basse Laughing

Strati

Wygląda na to, że jestem jedyną osobą, która Henninga rozpoznała Wink

Voltan

Asia też poznała, ale dlatego że przechodziła obok jak mieli signing session. Z tym że nic nie powiedziała, bo uznała, że na pewno wiem, że z nimi śpiewa Wink

Nawiasem mówiąc, okazuje się, że wiedzieć nie mogłem, bo na płycie albo nie występuje, albo jest pomijany w materiałach prasowych (w przeciwieństwie do obu wokalistek, z których jedna nosi swojsko brzmiące nazwisko - Marchewka)

Strati

Kobieca intuicja Wink

firesoul

Ja na dodatek nie rozpoznałem go już drugi raz, poprzednio kiedy Sons of Seasons supportowali Kamelot. W zasadzie w ogóle nie wiedziałem że jest tam wokalistą Smile

Teraz nawet nie pamiętam jak wtedy wyglądał ale zakodował mi się w głowie ze zdjęć w bookletach metallium jako chuderlawy blondas Smile

Strati

Olej